Kochana Pani Krystyno
Przyznaję Pani moją skromną prywatną nagrodę – złotą czcionkę za wypowiedź z PANI –
„Tacy jesteśmy wszyscy. Ambicje mamy większe niż możliwości, oczekiwania bez powodu, mniemanie o sobie, nawet jeśli nie najlepsze, to poparte przekonaniem o wyjątkowości, założenia zbyt optymistyczne, nawet jeśli jesteśmy pesymistami. Dlatego rozczarowuje nas dzień, godzina, narty, pogoda, kolega, dziecko, mąż, żona, praca. A wysiłku z naszej strony żadnego.”
Święte słowa! Można jeszcze dodać – a jacy bywamy złośliwi w stosunku do tych, którzy odważyli się być szczęśliwi. Nuda i monotonia jaką sami sobie fundujemy prowadzi nas do depresji.
Dodam od siebie, że dobrze, jak jesteśmy wyuczalni i życie uczy nas pokory. Pewnie Pani Ojciec zaliczyłby mnie do tych głupków zadowolonych z życia. Ale ciągła radość to nie głupota, to rodzaj dystansu do szarości, która nas otacza. I ja właśnie cieszę się wszystkim jak głupi czapką i czasami z radości nie mogę zasnąć. ( Stąd wcześniejszy list o persenie). Wrogowie mówią z politowaniem – i z czego ty się znowu cieszysz? Przyjaciele – zazdroszczę ci tej umiejętności cieszenia się z każdego drobiazgu. Uśmiech na gębie nie wyklucza refleksji nad życiem.
Jako młoda osoba miałam „sny o potędze”. Szybko odróżniłam chęć tworzenia od talentu. Tworzę dalej i spełniam się w pracy. I moje drobne sukcesy czynią mnie wielką, dla mnie samej wielką, choć absolutnie nieznaną.
A jakie to szczęście, móc sobie żyć, ot tak po prostu i mieć możliwość pisać listy do tak Wielkiej Osoby, jaką jest Pani.
I mam nadzieję, że pani Małgorzacie Domagalik nie będzie przykro, jak napiszę, że jestem kolejną czytelniczką PANI, ze względu na felietony K.J.
I jak tu nie mieć żalu do Boga, że tak nierówno dzieli talentami...cudowna aktorka z darem pisarki i jeszcze do tego taka intelektualistka. Powtórzę w kolejnym liście raz jeszcze – jest Pani Wielka, Pani Krysiu. Myślę, że może mieć Pani wielu wrogów. Ludzie nie lubią tych mądrzejszych od siebie i jeszcze z sukcesami...Ale tych, którzy szczerze Panią kochają, są tłumy!
Pozdrawiam, optymistka Zuzanna