Jerzy Słomczyński
Pamięci Zdzisława Beksińskiego
Wielki artysto, podziurawiony nożem
jak sito zostawione na mrozie.
Balkon twój, krew, ty umęczony
Toż to twój obraz niezaczęty i niedokończony.
Te dokończone jakie są piękne
Wiszą w Japonii, w Sanoku i w galerii na piętrze.
Nie pytajmy co artysta przedstawia swymi postaciami,
Wystarczy, że czujemy obraz sercem i bebechami.
Postaci twe dziwne są, na ulicy ich nie spotkamy
To kościotrupy patrzące na świat oczodołami.
Też żal im ciebie, nikogo już nie mają
Pozwalały tobie malować nawet kiedy się kochają.
Tworzyłeś dla nich góry, wieże, budowle
Kościotrupy czuły się tam bardzo dobrze.
W twym świecie tajemnym opisanym obrazami
Dobrze się czuli także twoi fani.
Nasze pytania o sens twojej sztuki
Musiały być dla ciebie bardzo głupie
Mogłeś przewidzieć ich zbiór niewielki
i przygotować z odpowiedziami stempelki.
Nie mogłeś przewidzieć o Boże
Że syn znajomego zabije cię nożem.
_ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _
Droga Pani Krystyno,
Napisałem ten wiersz po śmierci Zdzisława Beksińskiego, 21 lutego mija już czwarta rocznica jego śmierci.
Pozdrawiam
Jurek