Kilka lat temu, do starego mieszkania zamówiłam nowe drzwi. Przyszedł fachowiec, obejrzał i umówiliśmy się na cenę. W trakcie montarzu pan z dumą i ze szczegółami opowiadał mi jak kradł w PRL-u, ale, jak podsumował, za mało nakradł bo ciągle jeszcze musi pracować i drzwi ludziom wstawiać Przy płaceniu okazało się jednak, że cena nie obejmowała klamki i zawiasów
Dobrego dnia i udanego zakończenia remontu.
Aśka