Szanowna Pani.
Przed miesiącem dziękowałam za SHIRLEY VALENTINE w Łodzi i byłam pewna, że zrobię wszystko, by nie pogubić życia w czynnościach dnia codziennego.
Tymczasem, przed tygodniem, moi znajomi stracili w wypadku dwie małe córeczki...
Wiem, że celem w moim życiu i jedynym szczęściem jest "gotowanie ziemniaków" mężowi i czytanie bajek na dobranoc synkowi i oby trwało to jak najdłużej.
Nie wiem właściwie czemu tym Panią zamęczam... to jakaś taka potrzeba, w tej całej bezradności, choćby wyciągnięcia wniosków...
Gorąco pozdrawiam i życzę dużo szczęścia.