"Nie mam w sobie ani grama autodestrukcji. Jeśli coś idzie w niedobrą stronę, od razu to ucinam" - powiedziała Pani w wywiadzie "wielkanocnym" - niby nic takiego, ale bardzo to ważne... Ja parę lat temu ucięłam, i teraz właśnie "ucinam" po raz drugi... Bo autodestrukacja to coś okropnego...
Pozdrawiam najserdeczniej i wiosennie Pani Krystyno, i trochę wiosny przesyłam...
PS - Jeśli nic się nie zmieni, w czerwcu przyjeżdżam na "Shirley"
PS2. Już kwitną drzewa owocowe, u Pani też????