Dziś pełne boskie szaleństwo na scenie i wśród publiczności, tyle gestów, śmiechu, Habanera i róża w ręce (dzięki Tomku), i kęs ciastka, w pośpiechu ale z uśmiechem przełykanego przez p. Zborowskiego by rozpocząć tekst o koncercie w Carnegie Hall,i hiszpańska, wulkaniczna ekspresja językowa Marii, i uroczy, nieśmiały Kosme wręczający bukiecik po pierwszym nagraniu, i wspólne z widownią przepędzenie krytyczki. I wrażenie, że tak naprawdę dziś grali wszyscy, cała sala!
I nasze forumowe schodki roześmiane do granic, chłonące każde słowo, kolejne serie gestów, uśmiechy te bardziej Florance i te bardziej Jandowe, które wyłapujemy , i pełen podziw dla krtaniowej wytrzymałości i i i i i i i i i i i i i i !
i dziękuję za tę magię
i oderwanie
i radość
i za nowych Przyjaciół!!!
Magda
p.s.
i przecież miałam dopiero na „urodziny”