Pani Krystyno, myślę ,ze to cudowne jak Pani mówi o swoim domu. Na początku czytałam to z lekkim przerażeniem, choć zawsze próbuję sobie mówić,że duchy nie istnieją, po to, abym mogła spokojnie wieczorem zasnąć, bo jak o tym myślę to zaraz sobie wyobrażam jakieś bzdury, że duch mnie zabjie, albo jakieś inne bezsensowne głupoty. Bardzo to dziecinne, ale dzieckiem jeszcze jestem. Wyobraźnię mam dużą w każdym razie. Trochę zazdroszczę Pani takiego domu z historią ,ja z rodzicami mieszkam w domu na obrzeżach Łodzi, od 5 albo 6 lat i takiej interesującej historii on nie posiada. Rodzice wybudowali ten dom na niedużej działce i jeszcze zakład krawiecki. Po pewnym czasie, kiedy dobudowano część na dziewiarnię, zaczęłam zauważać ,że robi sie coraz ciaśniej, ale i tak sądzę, że jest pięknie, bo mam kontakt z przyrodą, choćby za domem jest wielkie pole, ostatnio tak pięknie pachniało jak ścięto siano, albo też samo to ,że mieszkam tuż obok dużego lasu, jaki zapach! Od rana pieją koguty, a, kiedy wracam ze szkoły to zawsze za domem chodzą sobie konie. Coś wspaniałego. Szkoda mi ludzi, którzy mieszkają w blokach i "duszą się" w mieście, bo wiele rzeczy ich w życiu nie spotyka. Dużo tracą, naprawdę dużo.
Pozdrawiam serdecznie i życzę miłego wypoczynku w tym wspaniałym domu.
Karolcia, Kardolinka, Karolina, jak Pani chce