Witam serdecznie. Jestem Pani entuzjastką od lat, no może z małymi przerwami na oddech, albo z powodu jakichś chwil zwątpienia, działań Pani, ktore nie do końca rozumiałam i popierałam. Najbardziej podziwiam i lubię Panią jako aktorkę, reżyserkę, także piosenkarkę, no i osobę - kobietę, która imponuje mi energię, pomysłowością, zapałem, figurą (te nogi!). Ostatnio miałam szczęście widzieć Panią w Poznaniu w Teatrze Nowym w monodramie "Shirley Valentine". Podobało się! W planie mam "Namiętności" (szkoda, ze już bez Sabiniewicza). Bardzo bym chciała zobaczyć w Nowym coś z najnowszego repertuaru "Polonii".
Byłam też na spotkaniu z Panią w WSNHiD, również w Poznaniu. Wspominam bardzo miło tę chwilę, a Pani? Szkoda, że nie było przy okazji sprzedaży Pani książek, na pewno bym kupiła którąś i pobiegła po autograf.
Chcę przy okazji pogratulować "Pestki". To taki dobry film, bardzo go lubię i cenię, choć taki smutny, ale i jednocześnie optymistyczny - ta miłość - zawsze jest możliwa - i nie rozumiem kompletnie, dlaczego jest tak niedoceniany przez krytykę. Czy dlatego, że jest taki "kobiecy", mówiąc w uproszczeniu. Choc ja tak nie uważam i nie lubię takich określeń, szukam tylko przyczyny. Niniejszym dziękuję, że go Pani "zrobiła".
Kocham Panią, pani Krystyno, ale nie bezkrytycznie, ale to chyba lepiej. prawda? Pozdrawiam jak najserdeczniej i trzymam kciuki za dalsze nieustające sukcesy.