Pani Krystyno...
właśnie jestem po 'ucho, gardło, nóż'...
Tyle refleksji w mojej głowie, tyle myśli, trudno to zebrać w całość - trzeba przetrawić. To trudny spektakl, bardzo dobitny i bardzo prawdziwy. Nie pozostawia miejsca na niedomówienia, tu wszystko zostaje powiedziane. Niesamowite, jak na to jacy jesteśmy wpływa to co nas w życiu spotkało. Niezależnie od charakteru, osobowości, jesteśmy bezradni wobec wszelkiego zła które nas dotyka.
Ten spektakl wywołuje różne emocje, bo i śmiech, nieco groteskowy może ale zawsze to śmiech.
Poza tym nasuwa się tyle myśli, nawet nie związanych z tematem spektaklu.
No nic, muszę jeszcze o tym pomyśleć.
serdeczności.
Do zobaczenia na najbliższej 'Shirley...'
P.S. To ja jestem tą młodą osobą, która wczoraj po południu kupowała plakaty, może Pani pamięta, miło było Panią spotkać.