Pani Krystyno,
Dopiero niedawno zainteresowałam się Pani osobą, Pani twórczością. Duży udział w tym miała niewątpliwie moja babcia, która od lat wczesnej młodości jest pani wierna i Panią bardzo ceni.
Być może moja fascynacja Panią bierze się z tego jak bardzo się Pani ode mnie różni. Podziwiam Pani niesamowitą ekspresyjność, lekkość, naturalność każdego uśmiechu i każdych łez i niesamowitą zdolność do każdych emocji.
Ja jestem trochę powściągliwa, zdecydowanie introwertyczna, przez co podobno tajemnicza.
Ze względu na moją pasję związaną z teatrem, powoli zagłębiam się w zakątki Pani teatru i każda kolejna wizyta przynosi coś nowego. Jest to chyba jeden z powodów dla którego tak kocham teatr, jest w stanie otworzyć we mnie zawsze jakieś nowe drzwi, tak wiele dać.
Co prawda mam jeszcze 3 lata do studiów, ale bardzo intensywnie myślę o aktorstwie, może znajdę tam moją 'pestkę', której wciąż jeszcze szukam...? Może to zabrzmi infantylnie, (w końcu mam jeszcze czas na wyzbycie się tej infantylności) myślę że teatr jest całym moim życiem, nie wiem tylko czy mam dość siły i talentu by w tym zawodzie coś osiągnąć. Z pewnością bardzo się różnię od madame Jenkins, nie mam w sobie aż takiej odwagi i pewności siebie.
Wiele Pani ról mam jeszcze przed sobą, na razie dziękuję za te które widziałam i które na długo zapamiętam.
Pozdrawiam serdecznie i życzę zdrowia, przede wszystkim
Zuzia Szamocka.
P.S. Zawsze miło Panią spotkać w teatrze, w ciągu dnia, to cudowne że nie boi się Pani publiczności a nawet wręcz przeciwnie, że tak Pani lubi tę publiczność!