Mnie reklama rozśmieszyła, jak mało która w polskiej tv i dziwię się, że są jeszcze tacy dla których udział aktorki w spocie jest czymś godnym choćby odnotowania, nie mówiąc już o oburzeniu.
Chciałbym jednak zapytać, czy faktycznie umiałaby Pani "z marszu" zareklamować kartę płacząc. Sam jak mam płakać na zawołanie, potrzebuję na to kilku minut, jeszcze najłatwiej jak patrzę w lustro, albo jest jakiś podkład muzyczny. Ale i tak boli potem w piersiach od nie oddychania. Czy porządnego płakania "na zawołanie" można się w jakiś sposób nauczyć, czy po prostu albo się to ma, albo nie? Przepraszam, że pytanie takie w sumie prymitywne, w żadnym razie nie chcę sprowadzać aktorstwa do właśnie tego, ale chciałbym znać jakiś sposób, jeśli można to do metody sprowadzić.
Pozdrawiam