Dzien dobry
Mam fajna historyjke dla pani. Teatralną nawet!koncze studia w Wielkim Kulturalnym Miescie, ale pochodze z Duzego Prowincjonalnego Miasta, w ktorym jeste jeden teatr fukcjonujacy sila woli. Moi znajomi aktorzy, smieja sie ze graja w tetarze w miescie, kttore wystepuje w klatwie .."tfu, obys dostal angaz w R.".Ale to nie o tym mialo byc.
Znajoma dziennikarka zabrala mnie na premiere "Emigrantow" Mrozka w tym wlasnie teatrze. Przed "Emigrantami" odbywalo sie przedstawienie "Muminkow" dla dzieci. Foyer zapelnione dziecmi, ktore fotograuja sie z Muminkiem, Wloczykijem..smiech i wrzawa, a ja czekam bo pomylily mi sie godziny i jestem o 45 minut za wczesnie. I jak to zwykle w takich momentach los mi podarowal uroczy obrazek. Teatr juz pustoszal. Ostatnie dzieci juz wyszly, w hallu zostala tylko mala dziewczynka, ktorej mama zagadala sie ze znajoma. Mala byla urocza, trzymala w reku zdjecie z Polarodia z Muminkiem,przeszczesliwa. I nagle zauwazyla "prawdziwego" Muminka. Aktor chodzi sobie jak gdyby nigdy nic w kostiumie,rozmawial z szatniarka, calkowicie "prywatny" choc dla tej dziewczynki nadal byl Muminkiem. Zniknal jej z oczu, bo schowal sie za filarem a ja stojac z boku widzialam ich oboje. Mala sie wyginala zeby go dojrzec, pomachac mu,ale mama mocno sciskala ja za reke i nadal trajkotala z kolezanka. I nagle tragedia. Aktor wyskoczyl z kostiumu, przewiesil sobie watle cialo Muminka przez reke tak ze dyndala mu tylko wielka, glowa i jak gdyby nigdy nic przeszedl z tym wszystkim kolo malej. Ona zbladla. Ja takich oczu u dziecka to jeszcze nie widzialam.Zakryla reka usta i zaczela szarpac mame za rekaw,matka nic-dalej zagadana..cos tam odburknela,ze juz ida, zeby sie nie wiercila..
-mamo,mamo..(czysta rozpacz w glosie) mamo..Muminek zemdlal..
tak sie zlozylo ze tylko ja bylam swiadkiem rozdzierajacej serce sceny i przyciegam,ze nie wiem czy powinnam strzelil w pusty leb aktora czy matke?
do Malej sie usmiechnelam, chcialam jej cos powiedziec, ale nie wiedzialam co..
pozdrawiam cieplo,bardzo cieplo