Kiedy wydaje mi się, że to, co robię jest pozbawione sensu, w pracy przytłacza ilość papierów i kolejnych dziwnych zarządzeń, krotko mówiąc: kiedy praca zawodowa mnie wkurza i moje zajęcie nie daje satysfakcji- wtedy myślę sobie, że bywa jeszcze gorzej i przypomina mi się ten fragment z "Cesarza" niezwykłego Kapuścińskiego:
"To był mały piesek rasy japońskiej. Nazywał się Lulu. Miał prawo spać w łożu cesarskim. W czasie różnych ceremonii uciekał cesarzowi z kolan i siusiał dygnitarzom na buty. Panom dygnitarzom nie wolno było drgnąć ani zrobić żadnego gestu, kiedy poczuli, że mają mokro w bucie.
Moim obowiązkiem było chodzić między stojącymi dygnitarzami i ocierać im mocz z butów. Do tego służyła ściereczka z atłasu.
To było moim zajęciem przez 10 lat."
A jak i to nie pomaga, to jest jeszcze i ten fragment.
"Cesarz wchodził do sali, w której oczekiwał go już ustawiony i pokornie kłaniający się szereg dygnitarzy wyznaczonych do nominacji.
Pan nasz zasiadał na tronie i kiedy już usiadł, podsuwałem mu poduszkę pod nogi. Ta czynność musiała być wykonana błyskawicznie, aby nie powstał moment, w którym nogi dostojnego monarchy zawisłyby w powietrzu.
Pan nasz był bowiem niskiej postury, a jednocześnie sprawowane stanowisko wymagało, aby zachował wobec podwładnych wyższość, dlatego trony pańskie miały wysokie nogi i wysoko zawieszone siedzenia.
Powstawała więc sprzeczność między konieczną wysokością tronu, a figurą czcigodnego pana, gdyż nie można było pomyśleć aby zachowała odpowiednią dostojność osoba, której nogi dyndają w powietrzu jak małemu dziecku!
Właśnie poduszka rozwiązywała ten delikatny, a jakże ważny problem.
W moim magazynie miałem 52 poduszki różnego formatu, grubości, materii i koloru.
Byłem poduszkowym przezacnego pana przez 26 lat".
Ale dziś jest miło, bo już 20- lutego Pani w Imparcie!
Neonatolodzy będą w 5 rzędzie. Ale fajnie!
PS. Skończyłam doktorat. O wcześniakach. Może wpadłaby Pani na obronę (kwiecień-maj)?
Żartowałam. Wiem, że ma Pani ważniejsze sprawy.
Proszę trzymać kciuki, napiszę jak było.
Pozdrawiam – już prawie z tego 5 rzędu!
Zaprzyjaźniony neonatolog.