osoby: dziadek izydor- 'stary' albo 'tesciu'
babka rozalia- 'babka' albo 'tesciowa'
jerzy koltuniak- maz lidki, pan domu
lidia koltuniakowa- zona jerzego, matka marioli i sylwka
sylwek- syn koltuniakow-maturzysta
mariola- corka koltuniakow-licealistka
rodzina trzypokoleniowa, zamieszkujaca w blokach na 4p mieszkanie skladajace sie z 3 pokoi z kuchnia i lazienka
czas: sobota, sloneczny poranek wiosenny
AKT I
SCENA I- przedpoludnie
poranna cisze przetykana pochrapoywaniem dziadka izydora i posapywaniem jerzego przerywa donosny glos babki rozalii 'tesciowej'
babka [rozalia]- glosno!!!- dosyc gnicia, wylazta z wyr! sniadanie gotowe!
sylwek- babka, daj pospac!-jeszcze rano
mariola- pewno znow breja mleczna z ryzem
babka- nie dzisiaj z platkami owsianymi
[do sylwka] jak pojdziesz do pracy, beda frykasy z piwkiem!
sylwek [rozmarzonym glosem]- oj! wypilbym fula!
mariola [glosno]- zajmuje lazienke!
mama lidia- tylko nie zasnij na sedesie, wrocilas po polnocy!
mariola- oj matka-nie truj-bylam pod siodemkami-bylo fajowo!
pan domu i sylewk ustawiaja sie pod drzwiami lazienki
sylwek- pospiesz sie mariola, a nie zachlap lazienki jak kaczka bajoro!
pan domu [glosno]- pospiesz sie corka i zdejm z pawlacza papier 'GIDYJA'
mariola [wychodzac z lazienki]- dziekuj bogu, ze masz przystojna corke, wzrost mam 'ponad przecietny' nie po ojcu!
dziadek izydor [polgebkiem]- nie wiadomo, nie wiadomo
sylwek [do dziadka]- co dziadek sugeruje?
dziadek izydor- ja nic nie sugeruje! kurduplu!!!
sylwek [do dziadka]- mam 175cm, o glowe wiecej od ciebie i tylko 5 cm mniej od marioli!
babka [glosno]- nie podsrywajta se, bo czas do stolu, nalewam owsianke poki goraca! razowy pokroic czy sitkowy?
sylwek [dowcipnie]- niech babka kroi nozem nie sitkiem!
babka [podniesionym glosem]- gdybys byl taki madry w szkole nie mialbys samych troj!
sylewk- ze sprawowania byla czwora!
babka [do sylweka]- gdybys mowil to co myslisz to i ze sprawowania mialbys troje jak nie pale!
sylwek [do babci]- babka to sie do mie przychromala, a jak mariola nawet wroci nad ranem z balangi, to git
mama lidia [glosno]- no bezprzysrywania babce, jazda do stolu bo zupa stygnie!
rodzina siada do stolu
mariola [do dziadka]- dziadek musi tak glosno mlaskac?
tata jerzy [glosno]- nie podsmradzac sobie przy stole
[do dziadka]- tata jedzie na dzialke?
dziadek izydor- pojade, moze kury cos zniosly, bo nie bylem 2dni. trzeba im ziarna podsypac chleba nadrobic wode wymienic
mama lidia- niech tesciu przyniesie kapuchy z beczki przeplucze i przemyje dekiel!
sylwek- i niech dziadek pomaca kury czy beda jajka bo mam smaka na jajecznice
ojciec jerzy- odczep sie od dziadka, bo ci przyloze!
mama lidia [do ojca]- ty sie lepiej przyloz w lazience i przyklej dwa kafelki co odpadly miesiac temu
ojciec jerzy [glosno]- ja chruje na budowie 12 godzin, a ten kurdupel nie mogl tego zrobic? przeciez przynioslem ATLAS z budowy
sylwek [cynicznie]- ja sie nie znam na budowie ale do kafelkow potrzeba SPENIA
babka rozalia [glosno]- jak to rozpuscili jadaczki, konczta cpanie bo chce pozmywac statki
sylwek [zaczepnie]- niech sie babka pospieszy bo jeszcze odplyna!
koniec sniadania, szuranie krzesel, wstawanie od stolu, brzek talerzy i sztuccow
sylwek [do marioli]- prztyknij pudlo bo zaraz malysz skacze
mariola [do sylwka]- jak ja ci prztykne to podskoczysz wyzej od malysza!
przechodza do pokoju z telewizoram , popychajac sie
mama lidia [do babki]- tesciowa co robimy na obiad?
babka- jak wroci izydor z dzialki i przyniesie kapuche i ziemniaki to na pierwsze zrobimy dziada a na drugie nalesniki z 'marmelada' sliwkowa. jest tez kompot w wekach ze sliwek i wisni
mama lidia- wole ze sliwek bo sa 'drelowane' po wisniach zbieram pestki po calym pokoju po tych niechlujach!
babka- jak bys zapedzila tych malych brudasow do sprzatania to by im sie odechcialo prztykac
slychac krzyki z pokoju zagluszajace dudnienie telewizora
babka rozalia- o jezu1 znow sie tluka!
mama lidia- spoko tesciowa, pewno malyszowi skok wyszedl!
babka- mnie to ich wrzaski bokiem wychodza!
SCENA II- popoludnie
dziadek izydor[ wraca z dzalki]- ale sie zrobil ziab, a rano bylo tak ladnie
mam lidia- jest kapucha?
dziadek- jest! mendel jaj tez kury sie zaczely niesc na dobre, ciep;o je zmylilo
babka- siekaj lidka kapuche bo boczek i ziemniaki juz dochodza!
sylwek [wraca z podworza]- znow tez DZIAD na obiad to paskudztwo wanieje juz od dolu
mama lidia- twoje skarpetki tez, wytrzyj buty!
babka [do sylwka]- 'dewolajow' juz ci nie zdaze zrobic!
sylwek [rozmarzony]- zjadlbym pizze
babka- zrobilabym ci pizze ale zadne resztki z kolacji nie zostaly a pomidory tez drogie
mariola [wraca z podworza]- jest obiad?
mama lidia- zaraz bedzie nakrywaj do stolu ja szykuje nalesniki na drugie. wlej kompot sliwkowy z weka do salaterki i przetrzyj kubki, wystaw dzem do nalesnikow
mariola- dziada czulam juz na dole nie jem pierwszego
babka- widzisz ja! francuski piesek!!!
mama lidia- tesciowa daj spokoj!- nie chce niech nie je
babka- siadajta do stolu bo chce obejrzec zlotopolskich. stary zlotopolski ma lysine jak izydor!
[do izydora]- moglbys zapuscic brode!
sy;wek- ale zlotopolski to dziedzic na hektarach a nie na dzialce!
mama- o nie! w telewizji maja sposoby, nawet z ediego zrobia hrabiego!
dziadek izydor [do jerzego]- przywiozlem z dzialki wino porzeczkowe to na ten ziab zrobimy grzanca z cynamonem i wanilia
sylwek [do dziadka]- szkoda ze nie wiedzialem o chomikowaniu wina na dzialce
dziadek- przeciez ty wolisz fula
sylwek- na bezrybiu i rak ryba
babka rozalia- siadajta do obiadu juz nalewam
po zupoie babka rozalia zbiera talerze mariola nakrywa do drugiego stawia dzemy lidka wnosi nalesniki po drugim daniu mariola podaje kompot
babka- ja kompot wypije w pokoju bo zaaz leca zlotopolscy na dwojce
lidia- ja se po zlotopolskich troche pokimam bo sie natyralam od rana
sylwek i mariola wychodza na podworze dziadek wyciaga wino jerzy przygotowuje grzanca zapach grzanego wina wypelnia cale mieszkanie po zakonczeniu zlotopolskich lidia ucina drzemke babka wraca do kuchni
babka- no co pijusy dajcie kapke
jerzy nalewa matce szklaneczke
babka- ale te chlopy sa durne, marita koluje ich na okraglo
dziadke- ktora to marita?
babka- ta ze zlotopolskich-amerykanka
dziadek- jak takie barany to dobrze im tak
babka- ale te chlopy tez nie gorsze cwaniaki jak ten szopen z filmu o milosci krecil z jakas redaktorka dudewand poten george sand i jej corka az w warszawie kombinowal z jakas gladkowska wszystkie jestesta takie same swintuchy
lidia [wchodzi zaspana]- jakie swintuchy?
dziadek- cos sie rozalce pokickalo za duzo filmow i seriali oglada!
babka- a ty bys tylko na dzialce siedzial i kury macal
jerzy- przestancie sie przekomarzac moze jeszcze po lyku grzanca?
babka i dziadek[ jedzoczesnie]- nalej nalej! ledce tez!!
babka- chodzmy do telewizora bo zaraz bedzie ta palma z rewinskim i piaseckim
lidia- ze tez tesciowej chce sie ogladac te glupoty z tymi pajacami ja tam wole lipinska w kabarecie
babka- ja tam z tego kabaretu nic nie rozumiem te huki brzeki i te pijanstwa ten pokora zza pazuchy ciagle buteleczkle wyciaga i z gwinka pije jakby go nie bylo stac na porzadna angielke
jerzy- bo mama nie rozumie ze to wszystko nie naprawde tylko na niby jak w teatrze takie przenosne metafory
babka- fory nie fory ale glupoty
mama- ja tez nie rozumiem jak spiewaja ze nas przy tym nie bylo przeciez to nie ma sensu w tej piosence ja mam prawie 50 lat i wiele pamietam
wchodzi do mieszkania sylewk z mariola
lidia [ciagnie dalej rozpoczety dialog]- i dobrze pamietam te transkrypcje jak komuchy na potege kradli wszystko co panstwowe
jerzy- nie kradli tylko zawlaszczali
sylwek- i nie transkrypcje tylko transformacje
lidia- a co to za roznica czy kradli czy zawlaszczali? filozofy sie znalazly
[do sylwka]- a ty jeszcze w pieluchy fajdales jak to sie dzialo
babka rozlali- to robie jajecznice bo o 9 bedzie drozda w dwojce
sylwek- o jezu! bedzie jejecznica!
babka- zrobie z 10 jaj chyabstarczy? nakrywaj mariola do stolu i zrob lidka kawe z mlekiem
sylwek- wolalbym herbate
mariola- chyab z miety to dobre na spokojny sen
jedza kolacje przy kolacji rozmowa na temat programu drozdy
dziadek- ten drozda to cwaniaczek zaprasza do programu tych z lewa i z prawa
sylwek [silac sie na dowcip]- a jak sie odwroci tylem to tych z lewicy ma po prawicy
dziadek- a tym komuchom to nawet spiewaczke z pragi sprowadzono by za nich spiewala bo same niegramotne
po kolacji lidia i mariola sprzataja ze stolu cala rodzina przenosi sie do pokoju z telewizorem ogladaja program herbatka u tadka
tata jerzy- ale ta czeszka ma sylwetke
lidia- e tam- taka tyka na grodek
sylwek- ale w skore sie wcisnela zyleta!
babka [po programie drozdy]- no czas do wyra jutro chce wstac do kosciola na 'GORZKIE ZALE'
zycze duzo nadzieji radosci i szczescia w Nowym Roku_pani wierna fanka_ewelina