Witam,
Mam nadzieję, że "Dziadek do orzechów", do którego powracam wraz z żoną corocznie przed Bożym Narodzeniem, nie obrazi się na nas, bo tym razem wybraliśmy "Trzy siostry"! To, co działo się wczoraj na scenie było wzruszające (chyba facetowi łatwiej napisać niż powiedzieć, że miał łzy w oczach, więc dobrze, że można tu się przed Panią rozpisać). A jaki kontakt z widownią! Wręcz cielesny - ludzie w pierwszym środkowym rzędzie dostali odłamkami roztrzaskanego zegara. Może to efekt zamierzony? Jeżeli nie, sugeruję-proszę wybaczyć mi tę śmiałość-by scenę rozbijania zegara odsunąć nieco od widowni, bo licho nie śpi i kogoś można skaleczyć - a wtedy afera!
¦wiątecznie pozdrawiam i kłaniam się,
Robert
p.s. Czy w związku z otwarciem Dużej Sceny, Mała przestała istnieć? Pusto w tym narożniku teraz.