Moda na sukces

Tutaj kierujcie pytania do mnie, na które postaram się odpowiedzieć w miarę możliwości.

Moda na sukces

Postprzez micluk Wt, 15.08.2006 10:22

Ostatnio próbowałem zgłębić istotę telenowel, form bulwarowych i podjąłem w tej sprawie głębsze studia.
Mogę teraz się poszczycić teraz erudycją serialową. Wiem np. że Brók wychodziła 14 razy za mąż (w tym 5 razy za Ridża), Szila zamordowała ok.4 osób, Tejlor wcale kiedyś nie umarła, ale porwał ją Maharadża, a w przyszłych odcinkach (można obejrzeć na youtube.com) okaże się np. że Szila będzie tyranem wchodzącym w umysł Lauren i przeistoczy się w upiorne widziadło, coś jakby w szatana, zastrzeli Tejlor itd. Aha i Ridż będzie z Bridżet, o której przez 5 lat myślał jako córce, 9 jako siostrze, a później się okazało, że nie są spowinowaceni.
Nie ogladałem oczywiście tych odcinków, spotkałem się z babcią i koleżanką.
PS W tych telenowelach można śledzić życie mitologii greckiej, są ojcobójstwa, kazirodztwo, klątwy, hańby i waśni rodowe.

I piszę to wszystko, bo napisałem ostatnio parodię, tak ze znajomymi od czasu do czasu część kręcimy jako szaloną maskaradę i karnawał.

Wysyłam, oczywiście nie wymagam by Pani wszystko czytała, ale przynajmniej kilka scen polecam.

Pozdrawiam,
Michał.





BRZYDCY I MORDERCY

PIE¦ń ZBRODNI I ZAGŁADY



SCENA 1. Kameralne pomieszczenie, mała nisza na dwie osoby.
Szila i Sali wchodzą rozbawione, w dobrych humorach, przytrzymują się za ręce i śmieją.

Szila
Och, sali. Dobrze, że się spotkałyśmy i powiedziałaś mi tę drobnostkę, która jednak nią nie jest. Haha. Jestem twoją córką, och, jakie to miłe. Mam nadzieję, że nie będę tylko wyglądać jak ty. Popatrz na swoje ciało saly. Fałdy tłuszczu formujące się w jakieś ohydne kształty grubości, nos jakby przypłaszczony i rozpełzający się jak mrówki na całą twarz. A usta i ten mięsisty język? Toczysz nim po całych, zgrubiałych i pociemniałych wargach jak żuk gnojnik. Sali, jesteś brzydką starą babą. Ale moją matką, jak ci się dziś wymknęło po piątej działce. Wódka w twoim wieku nie powinna tak uderzać do głowy, ale co to za głowa, czy to ma w co uderzać, w pustą czaszkę. Och, sali. Jesteś tak brzydka, że aż widać, że jesteś moją matką. Czemu się wcześniej nie domyśliłam. Ach, no tak zapomniałam, że jestem głupia i nie spostrzegawcza.

Sali
Co ty mówisz upita mała niewdzięcznico. Wiem, że jestem brzydka, aż tak, że nawet kiedy wysłałam wniosek do serialu „chcę być piękna” to go podarli i powiedzieli, że te strzępki papieru są urodziwsze niż ja. I takimi, tymi serpentynami szarego kartonu mi rzucali w twarz i krzyczeli „sali, brzydka, sali”. A później przybiegły małe dzieci i mi podpalały włosy i sypały na mnie piaskiem, choć pewnie piach ten miał w sobie złe substancje, psi mocz, to i tak się czułam jakby rzucali we mnie ryżem na ślubie, ale ten ryż co we mnie rzucali na ślubie to był metalowy i jeszcze dziś zamiast schabowego, jak go kosztuję, to czuję marynowanego w occie buta. Skąd wiem jak taki but smakuję, aha, bo jadłam go. Trzeba być obieżyświatem szilo.

Szila
Nie bełkocz swych pijanych arii. Zapomniałaś, że spotkałyśmy się w pewnym tajemniczym celu. Tak, tak tajemniczym, że aż boję się nawet o nim rozmawiać. Milczy

Sali
Czemu się nie odzywasz?

Szila
Tajemnica! Mówiłam, aż tak tajemnicza, że nie wiem, czy słowa przecisną się przez mą cienką gardziel.

Sali
Przepraszam, ale chyba po to się, pip, spotkałyśmy aby tę tajemnicę dopiero uknuć.

Szila
O nie, od tej wódki pomieszały mi się kwestie w mózgu, jedne wyskoczyły gdzieś przez uszy, inne dopiero się mi pojawiły. Ale tajemnicy nie mogę wyjawić.

Sali
Mów zdechła żabo przejechane przez wszystkie tiry świata i skopana przez wszystkich chłopców łotrów.

Szila
Nie!
Sali
Mów!

Zaczynają się dusić wzajemnie. Koniec odcinka pierwszego.

SCENA 2 Sali, Szila..

Bohaterki przestają się dusić, a całą grozę sceny napaści kwitują śmiechem.

Sali śmiejąc się
No szila. Opowiadaj mi wysnute intrygi, rozmawiaj ze mną o tych wszystkich zbrodniach urojonych przez twoją chorą jaźń. Wiem, że bywasz w szpitalach psychiatrycznych, bo, no tak, jesteś psychiczna. Pamiętasz, zawsze jak pojawiasz się w zawikłanych losach Foresterów czy innego klanu, o nie, przypominającego rodzinę serialową, podpalasz ich, dusisz, topisz, wypalasz rozgrzanym pogrzebaczem brzydkie słowa na powiekach. Np. Dla takiej małej wywłoki wypaliłaś słowa: śmierdzę, popsikaj mnie. I potem każdy przechodził i spryskiwał jej oczy, poczerwieniały, wykryto jaskrę i umarła. Och, szila, moja słodka żmijko wywijająca swym ogonem zepsucia z wdziękiem mojej córeczki, pipeczki. Mów mi o swych występkach powymyślanych od razu źle i z torturami.

Szila
Tak sali, dogłębnie wniknęłaś w moją psychikę. Z torturami, wymyśliłam, że naszej ofierze będziemy zagaszać papierosy w dziurkach od nosa i uszach, że zrobimy jej z twarzy wielką szklaną popielniczkę, którą potłuczą pięści naszego okrucieństwa.

Sali
Ale kto będzie ofiarą?

Szila
Czekaj, usłyszałam szelest liści, czyżby zły wiatr nimi poruszył, czyżby to moja psychoza tworzyła omamy dźwiękowe?

Sali
Nie, ja też to słyszałam.

Szila
Czy ty wiesz co to znaczy?

Sali
Co?

Szila
Że słyszałyśmy to samo!

Koniec sceny

SCENA 3. Szila, Amber ukryta za kolczastą zielenią, Sali.

Szila podchodzi do donicy, powoli podnosi ją w górę, kiedy dostrzega Amber chce rozbić ją na jej kształtnej główce, ale ta powstrzymuję ją twardym uściskiem w akompaniamencie okrzyku strachu.

Szila
Amber, och, moja przyjaciółko, myślałam, że to złodziej albo gorzej, domokrążca. Dlaczego ukryłaś się za krzakiem? Nowe hobby? Chowanie się za zwały zieleniny, nie wiem, integracja z przyrodą, zdrowotne inhalacje krzakiem kapryfolium?

Amber
Nie, wiedziałam, że jesteś intrygantką. No bo wiadomo, Szila to jakieś tortury zaraz będą, duszenie w kuble pomyj albo inna zbrodnicza perwersja. Ja się nudzę, cały dzień paznokieć krzywo mi się maluje, to myślę, pip, poszukam szili, może powie mi: choć, zrobimy coś fajnego. Choć kogoś zabijemy.

Szila
Och, amber, jak dobrze znasz mnie i moje pasje.

Sali
Hola, hola, nałożnice szatana! Ja się nie zgadzam na flirty, na kwitnięcie miłych słówek miłości nad oparami zbrodni! Mi tu jeszcze szila, ech, nie powiedziała, kogo ma zamiar zakatrupić, a tu pojawia się już przyjaciółeczka do spółki. Ja się tak nie bawię.

Szila
Och, sali. Amber nam pomoże. Po krótkiej przerwie. Dobrze, skoro już są wszystkie postacie naszego piszącego się kryminału, to uruchommy akcję, wypuśćmy złe lwy naszych czarnych zamiarów, niech pożrą naszą ofiarę, którą jest?

Amber
Jeśli paris hilton, to ja się wypisuję.

Szila
Nie, paris nie.

Sali
Ridż?

Szila
Tak!

Amber, Szila, Sali
Tak, tak, tak, tak! Ridż, już nie żyjesz, ty tłusta kreaturo, ty chłopcze bez genitaliów.

Ridż niech zdycha, niech umiera
Ridż to tłuścioch, to zła chimera
Niech mu zgaśnie płomień życia
Skończymy śmiercią jego okres tycia.

Koniec odcinka.
SCENA 4.
Sali
W nastroju spiskowym, z twarzą intrygantki i złej kobiety.

Sali
Ridż już nie żyjesz. Myślisz, że możesz tak bezprawnie żyć. Za powietrze się płaci nędzarzu, ty je tak bezproduktywnie zużywasz, zużywasz chodniki nasze, ścierasz beton, przez ciebie nędznieją autobusy jak je swoimi krokami depczesz, jak wyginasz stal rur podtrzymując się ich podczas jazdy. Nienawidzę cię, chciałabym byś był trawą, której źdźbła obsikują psy, w której prześwitach plenią się chwasty. Jesteś jak kłąb pluskiew, ohydny i zrogowaciały. Jeśli myślisz, że będziesz tak żył za darmo, że nie musisz mi płacić, to się mylisz, bo jesteś liszajem który owija się na mnie. Ridżu, jesteś pryszczem na skórze tego świata, trzeba cię unicestwić, trzeba odciąć ci twój biały zaropiały łeb, trzeba cię wycisnąć. Wycisnąć. Hahahahaha. A płynem antytrądzikowym będę ja! Zawsze piękna, zawsze suka, zawsze Sali Spektra!. Hahahaha.

SCENA 5.
Ridż w jakimś pomieszczeniu

Ridż
O nie!

SCENA 6.
Sali, Szila, Amber

Amber
Pamiętajcie, robimy coś fajnego. Taką przyjemną rozrywkę, która dostarczy więcej zabawy niż malowanie paznokci i podkręcanie rzęs. Swoją drogą nie uważacie, że ten przyrząd do rzęs wygląda jak żelazne kleszcze, bardzo ciekawy kształt. Och, moje życie jest takie smutne, urodziłam dziecko, o którym nie wiadomo było jakiej będzie maści, w internecie na forum się pytałam, to mi odpowiadali: ladacznico, było zadawać się z mężczyznami różnej rasy, było się łajdaczyć z wszystkimi jak popadnie. No cóż, co prawda to prawda, jestem ladacznicą, nawet powiedziałabym mistrzynią fachu, kurtyzaną doskonałą. Moje życie jest takie straszne, potłukłam flakoniki z lakierem przedwczoraj, a z buteleczek z perfumami powyciekały zapachy zostawiając woń zgniłych jabłek. Jak ja teraz będę żyć?

Sali
Amber, biedaczko, nienawidzę cię, łajdaczysz się bo masz urodę. Ja jej nie mam. Spójrzcie na mnie. Moje życie jest ruiną, ma w sobie tę szczególną ponurość gruzowiska, nos zburzony, powieki wyglądają jak kruszący się tynk, policzki to w ogóle przypominają zmurszałe ceglane ściany. O ja nieszczęsna, o ja zawiedziona, z mych skroni spadła korona. Muszę papierosa zapalić, moja twarz wygląda, jakby się miała zawalić.

Szila
Cicho głupie pipy. Przygotujmy plan morderstwa. Zbrodni doszyjmy skrzydła, niech poszybuje po nieboskłonie i dopadnie ridża swoim żądłem. Niech go kolnie w czoło, niech ono mu spuchnie, niech mu gałki oczne wypadną wytrzeszczone, niech jego ciało będzie przez psy i koty zbezczeszczone.

Amber
To ja proponuję go zabić śmiercią.
Szila
Tak, tym go zabijemy, haha.

Sali
Ale jaką śmiercią?

Ogólny śmiech. Koniec odcinka.

SCENA 7.
Szila w urządzonym mieszczańsko wnętrzu, może być przepych właściwy dekoracjom serialowym, jeśli to niemożliwe, to scena winna się rozegrać w scenografii szarej, niewyraźnej, nieskupiającej uwagi widza.

Szila
Jestem dzieckiem potwora, jestem morderczynią, która splamia swe ręce niewinną krwią z czystej, nieuzasadnionej żądzy występku. Moi najlepsi przyjaciele to pogrzebacz, to linka do duszenia, to rewolwer, to żyletka i nóż. Jakże ohydną jestem postacią, moje istnienie jest absurdem, jest otchłanią nonsensu. Mam twarz o wyrazie szpetnym, pokłutą ostrzami nienawiści i wrzasku, a w moich oczach stacjonuje wrogie wojsko. Kiedyś byłam małą dziewczynką i marzyłam o zrywaniu kwiatków o zielonych łodyżkach, a stałam się taką wzgardzoną przez wszystkich suką. Wyobrażacie mnie sobie jako małą dziewczynkę? Dobra, śmiejcie się. Tak, dzieci w przedszkolu mi mówiły szila, będziesz zła, będziesz mordować, będziesz suką. Dzieci są wyposażone w ten wieszczący duch. Ja im wierzyłam, dlatego dla Radka wrzuciłam szczura do toalety, wszedł mu w ucho i wyjadł mózg, dla Anety jak spała wsypałam karaluchy do oka i one wpełzły w jej ciało i je uśmierciły, dla Adama dałam wódkę i sam się już rozpił i sprzedawałam papierosy. Papierosy, tak, papierosy mi się przydadzą. Mam diabelski pomysł!

SCENA 8. Szila, Amber

Szila
Amber, wpadłam, ma genialny pomysł. Zachwycaj się nim, bo to najlepszy z moich pomysłów, moje małe arcydzieło.

Amber
No mów, posłucham.

Szila
Zabijemy sali.

Amber
Okej, nie ma sprawy.

Szila
Dobra, to ustalmy szczegóły. Zabijemy ją papierosem, chacha, wiesz co przeczytałam na wieczku pudełka? Że palenie zabija, tak było napisane.

Amber
Dobra, trzeba będzie jej podrzucić.

Szila
Mam tu gotową paczkę.

Podrzucają paczkę na stół.

SCENA 9. Sali, Brók

Sali
Wejdź brók, rozgość się. Musimy porozmawiać.

Brók
Dobrze, ale najpierw pozwól, że zapalę. Mogę się poczęstować papierosami, co masz na stole?

Sali
Ależ proszę Brók, częstuj się. Zapalniczka powinna leżeć na półce.

Brók
Dziękuję sali, ale mam własną, w torebce.

Sali
Pamiętaj, że palenie zabija.

Brók
Na serio? Z ironią to może ja się pomaluję przed śmiercią, no nawet w trumnie chcę być szykowna sali, więc, poczekaj, poprawię swój wygląd w lusterku. Och, papierosy mnie nigdy nie zabiją, czy ja wyglądam na postać, która miałaby umrzeć? Przestań, może i chciałabym, bo już mnie męczy to chodzenie, życie, to myślenie, to wszystko. Cały świat mnie męczy, każdy w nim szczegół. Ostatnio robią mi się zmarszczki w miejscach łonowych, umieram, ale żyję.

Sali
Och, brók. Każdy kiedyś umrze

Brók zapala papierosa i umiera. Zbliżenie na paczkę papierosów, na napis „palenie zabija” lub „palenie powoduje powolną i bolesną śmierć”.

Sali patrząc na zwłoki brók
A nie mówiłam: ja, zawsze brzydka, zawsze gruba, zawsze sali spektra.

Koniec.

SCENA 10.

Sali, Szila, Amber

Sali
Wiecie co się ostatnio stało?

Szila i amber kręcą przecząco głowami.
Sali
Brók umarła.

Szila
Naprawdę?

Sali
Nie, na żarty. Oczywiście, że mówię prawdę, biedaczka wypaliła papierosa i po nim padła martwa. Pozieleniała, na twarzy zabłysły jakieś białe pryszcze, rzęsy zmatowiały i skurczyły się bezkształtnie, wargi pociemniały śmiercią, cała strupiała. Brók była złą bohaterka naszego życia, palaczką, a w dodatku czternastokrotnie mężatką. Jej śmierć owszem, przenika nas grozą i melancholią, ale zarazem pozostawia coś z szatańskiej uciechy, karnawałowego śmiechu.

Amber
Phi, od kiedy to nasza szpetna, pomarszczona Sali stała się filozofką? Co ty mi tu takie wciskasz wywody o życiu, ty, niedołężna hipokrytko o twarzy wiekowego żółwia, rozmokłej, o chropowatej cerze i wyłupiastych oczach. Weź sali walnij sobie kielicha i daj spokój.

Szila
Och, amber, och chcę dotykać twoich włosów, twojego miękkiego ciała, chcę by muskały mnie po policzku twoje rzęsy, chcę! Amber, jesteś moją najlepszą przyjaciółką. Chodź ze mną na stronę.

Amber
Nie dam się namówić na lesbijskie pieszczoty, ty perwersyjna wariatko.

Szila mrugając gwałtownie powiekami, wykonując znaczące gesty rękami, i wydając z siebie serię pomruków i chrząknięć.
Amber, nie bądź śmieszna. Chodź na stronę, musimy porozmawiać o nas.

Koniec.

SCENA 11. Szila i Amber
Obojętne pomieszczenie.

Szila
Amber, nie chcący zabiłyśmy brók.

Amber
Haha, jak fajnie. Szila, jesteśmy morderczyniami. Popełniamy niecne postępki, odbieramy ludziom życie. Haha. Jak się cieszę, zabiłyśmy brók. Słyszałaś co się z nią stało. O tych pryszczach i zielonym kolorze skóry. Kiedy umierała była brzydka, a ja byłam ładna.
Wielki, nieposkromiony śmiech

Szila
Wiedziałam, że moje papierosy to mali mordercy tłoczący się w paczuszce, zbici w lubieżny kłąb, kopulują ze sobą swoimi pomarańczowymi odwłokami filtrów, obmyślając jakim rakiem uśmiercą ich przyszłego pana.

Amber
Z tej okazji uszminkuję sobie usta moja najbardziej drogocenną pomadką!

Szila
A ja kupię żyletkę do mojego zestawu : „zestaw młodego mordercy”. Ostatnim przebojem tej kolekcji są miniaturowe kolce i gwoździki do wbijania w skroń. Haha, będę mogła kupić sobie złotą żyletkę na specjalne morderstwa.

Amber
Och, szila, życie może być piękne, kiedy się je komuś odbiera.

Koniec.

SCENA 12. Sali w bogato urządzonej rezydencji.

Sali
Jak tak sobie grzebię tym dłutkiem za paznokciem i wybieram spod niego podważającymi ruchami brud, myślę sobie, skąd mi to nawłaziło za paznokieć, skąd się garnie ta cała żółć i nienawiść w moim życiu? No tak, po co pytam, przecież wiem, jestem suką. Haha. Zabijam ludzi i pluję na chodnik, czytam „nasz dziennik” i robię wycieczki do więzienie, gdzie oddaję się starym aresztantom o zwiotczałych ciałach za darmo. Tak, jestem niezłą suką. Idę dosypać trochę arszeniku dla kota do jego miski, niech zdycha powoli i w męce.

SCENA 13. Szila, Sali, Amber

Sali
Ale jaką śmiercią?

Szila
Nieżywą śmiercią. Najstraszniejszą z możliwych.

Amber
Może weźmiemy w dłoń siekierę i rozmiażdżymy go jej ciężkim, żelaznym toporem.

Sali
Nie chciałabym go w ten sposób mordować. Wolałabym to zrobić w bardziej wytwornej formie, poprzez odcięcie kończyn i wykrwawienie albo na skutek głębokich ran kłutych, zadanych nożem.

Szila
A co myślicie o zaszyciu się gdzieś w jego pałacowej komnacie i ukradkowe podejście go od tyłu. Udusiłabym go nylonową linką albo poderżnęła gardło jakimś narzędziem z mojego zestawu. Byłoby to perfekcyjne skrytobójstwo.

Amber
Szila, bardzo dobry pomysł. Ale nie uwzględniłaś rzeczy najbardziej istotnej, sali musi wygłosić wobec ridża końcową, oskarżycielską tyradę, by wiedział czemu ginie.

Sali
Rzeczywiście, musze mu uświadomić, że powodem jego śmierci jest brak genitaliów oraz chęć rozrywki. Ta zbrodnia będzie naszym małym triumfem. Chacha.

Szila
Ale ustalmy w końcu, jak ma zginąć.

Amber
Będziemy improwizować, Adam Mickiewicz „Wielka Improwizacja”.

Sali
Tak szilo, śmierć ridża ustali się sama, dokonają jej bezlitosne ręce morderczyń.

Amber
Czyli czyje?

Sali
Nasze idiotko. To była lekka metafora pipo.

SCENA 14. Koniec

Sali i Szila

Sali
Szilo! Odkryj bluzkę. Chcę ci coś pokazać, coś co stanowi o tym, że jesteś moją córką. Moją krwią.

Szila odkrywa bluzkę, ukazuje się znamię w kształcie genitaliów.

Szila
O! znamię w kształcie penisa. Mam penisa na ręce.

Sali
Tak, moje dziecko urodziło się z prąciem na ręce. To najwymowniejszy dowód, że to ty nim jesteś.

Koniec

SCENA 15.
Amber, Szila, Sali, Ridż.

Akcja tej sceny powinna rozgrywać się w przestrzeni sprzyjającej aberracjom, szalonym pomysłom, tańcom diabląt.
Szila, Amber, Sali w maskach, czarnych kostiumach, na głowy może być nawleczona ciemna skarpeta z rozcięciami na oczy lub pończocha. Biegają wciąż podekscytowane, mogą przewracać napotkane przedmioty, podrzeć papiery.

Sali
Zakradłyśmy się do domu tego nędzarza, tej parodii człowieka. Jakbym mogła, plułabym mu w twarz, aż by mu się pokryła niebieskimi sińcami, aż by zastygła na niej gruba warstwa mojej plwociny pogardy i wstrętu. Dziś dokonamy mordu, najbardziej niecnego postępku na tym świecie, czynności okrytej niesławą, przed którą wzdraga się nawet najgorszy i najniższy motłoch. Ach, swędzi mnie me ciało, czyżbym nabawiła się świerzbu. W sumie dawno się nie myłam, tylko polewaczką do kwiatków się spryskiwałam.

Amber
Sali, zawsze wiedziałam, że jesteś łachmaniarzem. ¦pisz, widziałam to, w pomiętych i zgniłych skórkach po owocach, w stertach zbutwiałych liści, co je poznosiłaś z parku, z rozkładającymi się zwłokami kota, co go otrułaś. Z jego szkieletu, z martwych żeber zrobiłaś sobie wieszaki na ubrania. Sali, ty gruba bezbożnico, ty bluźnierco.

Szila
Uciszcie miotające się w was demony, zamknijcie paszcze tym szatanom, co w was się zagnieździły i urządzają wszeteczne orgie. Przyszłyśmy tu z mordercza pieśnią, przyszłyśmy zadawać ból i cierpienie, przyszłyśmy też się tu wypróżnić, ale pomińmy tę fizjologiczną dygresję. Zabijmy, zaciukajmy, zakatrupmy ridża.

Sali
Siekierą, młotkiem, nylonową linką, pogrzebaczem, rewolwerem, zawałem, gwałtem, szturmem, kulą w łeb, szubienicą, chorobami wenerycznymi, wszami, kłami, roztoczami!

Amber
Niech umiera ten, kto nie wierzy w siłę urody, niech umiera ten, kto nie wierzy w lifting. ¦mierć tym, co nie leczą grzyba i się nie malują.

Szila
Wiecie czemu uwielbiam zabijać?

Amber i Sali
Nie

Szila
Bo doznaję wtedy ekstazy, czuję rozkosz erotyczną, czuję na sobie procesję czerwonych, jak jęzory ognia piekielnego, diabląt, jak defilują po mojej powłoce zewnętrznej, jak wsączają mi do głowy swą szatańską mowę. Mówią mi: „Szila, jesteś tak poczwarna, oślizgła i zanurzona w łoju, że nawet sam lucyfer nie chce z tobą spółkować. Szila, ty ekskremencie, jak pójdziesz do piekła, zatopimy cię w kloace.”

Wchodzi Ridż
Koniec sceny.

SCENA 16.
Ridż, Amber, Szila, Sali.

Ridż
Cześć zbrodniarze, Ridż zaraz was ukarze. Powyrywam wam paznokcie, bo tak macie źle przycięte, pootwieram żyły, bo są nabrzmiałe furią i żalem, poodrywam ręce, bo Wenus ich nie ma, podepcze wasze twarze, może brzydotę z nich zmażę.

Szila
Chciałbyś wyelegantowany bufonie. Zaraz będziemy ci zagaszać rozżarzone papierosy w oczodołach i dziurkach od nosa.

Zbliżają się do Ridż; tworzą zwarty, ciasny krąg.

Amber
Nienawidzę cię, bo to jedyne co mi przychodzi do głowy.

Sali
Teraz posłuchasz mojej oskarżycielskiej oracji wyjmuje kartkę, z niej odczytuje treść, spisanego w wytwornej formie, wyroku : Ridż, tłusty wężu pełzający u mych stóp, postanowiłyśmy cię zabić. Zrobić to dla rozrywki i wariackiej uciechy. Nie masz instrumentu rodnego, więc umrzesz. Za to się umiera, za nic. Za pustkę umocowaną między nogami. W całej swej nędzy i upokorzeniu twoje istnienie jest wyzute z sensu i celu. Nie płacisz, mi, zawsze brzydkiej, zawsze suce, zawsze sali spektrze, za chodzenie, oddychanie, za powietrze. Co ty myślisz? Że będziemy znosić twoją fanfaronadę, twoje błazeńskie defilady? Mylisz się patrycjuszu. Ja, urodzona na prowincji przez pijaną matkę, co to jak była ze mną w ciąży to paliła i piła i rozganiała brzuch o ściany, zgładzę cię. Popełnij samobójstwo.

Ridż
Właśnie się nad tym zastanawiałem. Rysowały mi się przed oczami różne perspektywy, jedna jest większą pokusą od drugiej. Podcięcie żył to ciekawe i widowiskowe, ale zbyt krwawe. Kulka w łeb szybka i bezbolesna, ale zniekształca czaszkę. Ach, tak bogaty i wielobarwny jest wachlarz śmierci, że nie wiem, co wybrać. Gdyby chociaż na skoczenie z bloku była promocja. 1,99 za skok na główkę. Ale nie ma, małoduszny i zatęchły jest ten świat.

Płaczą i ubolewają nad zepsuciem i rozkładem świata, wszystkie postaci się przytulają, głaszczą, prawie całują.

Ridż
Macie rację, powinienem targnąć się na swoje życie.

Szila
Ridż nie rób tego.

Amber
Ridż, ja targnę się za ciebie. Lśniące ostrze brzytwy niech mą gardziel poderżnie.

Sali
Nie, ridż, ja się zabiję. Dajcie mi nóż, chcę nim przebić swą niegodziwą pierś z rakiem czerniakiem, co wychyla swą czarną nowotworową głowę na mej skórze i iskrzy się złowieszczo. Jakby mi szeptał swój śmiertelny hymn: „sali, ty gruby potworze, nic tobie już nie pomoże, sztyletem raka skórę szatani ci przetną, na zawsze pozostaniesz suką szpetną”.

Ridż
Dobrze, zabijajcie się, na zdrowie i z Bogiem.
Bohaterki żeńskie po swych heroicznych mowach obrończych wykonują gesty samobójcze, padają martwe. ¦miech Ridża, który wykrzykuje: „Zło ujarzmione, jestem poskromicielem kasty morderczyń.” KONIEC
Avatar użytkownika
micluk
 
Posty: 68
Dołączył(a): Pn, 28.02.2005 14:55
Lokalizacja: Bia

Postprzez Krystyna Janda Śr, 16.08.2006 11:11

Cytując - Ach jak bogaty i wielobarwny jest wachlarz śmierci..... Pozdrowienia.
Avatar użytkownika
Krystyna Janda
Właściciel
 
Posty: 18996
Dołączył(a): So, 14.02.2004 11:52
Lokalizacja: Milanówek


Powrót do Korespondencja