niesamowite i wcale nie jedynie z powodu spadającej dekoracji:) niesamowite było to, jak Pani sobie poradziła w tej sytuacji (mimo wylanych jajek i gotujących się ciągle ziemniaków), ten klimat, jaki został stworzony w teatrze i sama Shirley, pozytywnie nastrajająca do życia i walki z własnymi słabostkami (szczególnie w obliczu trwającej matury). zapamiętam to, co mówiła i mam nadzieję nie przegapić własnego życia, a w razie czego poszukam mojego Kostasa:) cieszę się, że moja pierwsza (i nie ostatnia) Shirley była taka niezwykła!
musicale, spektakle i filmy z bogatą obsadą... a tu się okazuje, że wystarczy jeden aktor i ¦ciana:)