Kochana Pani Krysiu
Przykro mi że tyle czasu musiała Pani spedzić w urzędach. Doskonale Pania rozumię chociaz tam pracuje i widze to z tej drugiej strony to wiem ile czasu i nerwów trzeba w tej instytucji stracić. Mówiłam i prosiłam ze jak cokolwiek trzeba będzie w ZUSie pomóc to prosze pisać - po co ma Pani tam marnować czas no i nerwy???:)) mi zapewne zajmie to chwile a Pani straci tak cenny ostatnio dla Pani czas! Naprawdę prosze sie nie przejmowac i skontaktować się ze najlepiej na emaila lub tel a ja postaram sie jak najszybciej poustalać i pozałatwiać wszystko w oddziale warszawskim, a jak bedzie trzeba to i elektronicznie wyślę odpowiednie dokumenty.
Bardzo zmartwił mnie Pani list z 11.03.2006 - wiem co znaczy Pani Kalwaria - jak pisałam pracuje w państwowej urzędowej instytucji i strasznie wkurza mnie niemoc na zmiany i na to jak mogłoby być normalnie gdyby tylko nam pozwolono na zmiany. Liczą sie tylko uklady, polityka i niestety stare komunistyczne podejście. Ta instytucja naprawde mogłaby być przyjazna i pracownikom i petentom. Od kilku lat staramy się zmienić wizerunek i podejście ale chyba jest nas za mało i za wiele kłód nam sie kładzie - liczą się tylko wyniki - gonitwa za nimi i pieniądze się z tym wiążące - człowiek się nie liczy. Szczerze - strasznie licze i czekam na zmiany w związku ze zmiana rządów - zawsze to nadzieja.
Dlatego tak bardzo rozumię Pani Kalwarię - Pani tez niestety musi sie borykac z obecnym bezdusznym systemem. Teatr Pani w każdym innym cywilizowanym kraju byłby doceniony i wspierany przez państwo ale u.... sama Pani wie.....
Mam nadzieje że się Pani nie podda i zwycięzy ten system, ja u siebie nadal będę próbowała wprowadzac zmiany choć przyznaje że odkąd od roku jestem kierownikiem przychodzi mi to jeszcze trudniej bo jak to się mówi próbuja mnie wychowac i ulożyć - nie dam się:)
Chętnie jeszcze bym popisała ale niestety dokucza mi alergia i trochę kiepsko się czuje:)
Mam prośbę - prosze dać sobie pomóc w ZUSie - zawsze to jeden kłopot mniej:) i więcej czasu dla Pani a i ja będę spokojniejsza o Panią:) bo będzie mogła się Pani zająć ważniejszymi sprawami lub najbliższymi.
PS. Szkoda że nie mam bogatych rodziców ale nie mam jakiegoś spadku lub wygranej w totka - napewno zainwestowałabym w Pani teatr i dla swojej przyjemności i dla Pani bo zawsze moim marzeniem była praca w branży teatralno - filmowej, no cóż może jeszcze kiedyś wygram w totka:)
Powodzenia i pozdrowienia
buziaki
Agnieszka