Pani Krystyno,
Witam i pozdrawiam. Po długiej nieobecności w pracy w grudniu, przyszłam w Nowym Roku do pracy i stwierdziłam, że należy dobrze rozpocząć rok i wybrać się do teatru (próbowałam od kilku miesięcy). Spytałam więc koleżankę, czy byśmy się nie wybrały. Oczywiście się zgodziła, ale zaproponowała żeby spytać jeszcze jednej koleżanki. Tak się zaczęło, bo jak się spytam jednej to może i drugiej ... I tak 18 stycznia na Stefcię .. wybiera się 18 osób, a wszystko przez to, że w telewizji widziałam, jak mówiła Pani, że "widownia kona ze śmiechu" na tym przedstawieniu. Szkoda, że nie do zobaczenia, ale nic straconego, jest przecież jeszcze Gardło ...
Pozdrawiam,
Angela