bylam!!!!!!!! i mam wrazenie, ze nadal tam jestem. cos cudownego, przezycie ogromne, potworne wrecz, i te łzy na koncu przy owacji na stojąco, FANTASTYCZNE!!!!!! - bo ze szczęścia : )
podobał nam się bardzo rozlany kieliszek wina w drugim akcie : 0 ) rewelka! i Panią tez to rozbawilo, mialam wrazenie ze po tym zdarzeniu na małą chwile zminil sie scenariusz i smiala sie Pani sama z siebie, a publicznosc szalala, bo wyczuła ze Pani jest z nami przez chwile tak prywatnie, a nie w roli Shirley, fantastiko!!!!!!!
teraz siedze sobie juz w domku we Wroclawiu i juz kombinuje jakby tu przyjechac jescze raz, ale trzyma mnie nadzieja, ze przyjedzie Pani do nas do Wrocławia, z "Uchem.." albo z "Shirley.." albo po prostu bedzie Pani u nas : ))))
zalezalo mi bardzo, zeby na Shirley byla moja przyjaciolka i udalo sie, teraz czekam co bedzie dalej : ))) mam nadzieje, ze wszytsko sie dobrze skonczy, dla niej oczywiscie.
a teraz słucham sobie płytki "Jand w Trojce" i tancze, gotując i piorąc w trakcie recitalu!!!!!!
bosko!!!!!!
stefka