La Divina,
Taka mnie przywitała dzisiaj wiadomość na jednej ze stron internetowych.
"Jak donosi serwis wired.com, po blogach, rodzaju internetowego pamiętnika, przyszła kolej na vlogi.
Videoblogi, bo tak należy rozwijać tę nazwę, to zmodyfikowana wersja blogów. Różnica polega na tym, że w przypadku vloga tekst zastąpiono krótkim filmem. Tematyka? Jak przy blogach - absolutnie dowolna. Niektórzy zamieszczają w internecie lekcje gotowania, inni - relacje z ważnych wydarzeń rodzinnych, jeszcze inni przygotowują amatorskie serwisy informacyjne.
- Każdy może tworzyć przekaz medialny i dystrybuować go z pominięciem telewizji - mówi dziennikarzowi wired.com twórca filmów dokumentalnych, od niedawna zapalony vloger Chuck Olsen z Minnesoty.
Jak na razie największym zainteresowaniem internautów cieszy się właśnie vlog informacyjny. Na Rocketboom, videoblogu przygotowywanym przez mieszkającą w Nowym Jorku Amandę Congdom, od poniedziałku do piątku punktualnie o dziewiątej rano pojawiają się trzyminutowe klipy, w których autorka przedstawia najważniejsze wiadomości..."
O matko!Ten świat zmienia się w tak szybkim tempie,że trudno nadążyć.Ale ja chyba wolę "blogi"(brr nie cierpię tej nazwy).Czasami jest fajnie poglądać sobie tutaj klipy,które Pani umieszcza,szczególnie ten z butami :)) Jednakże dziennik to dziennik i już :)))
I co teraz wszyscy na całym świecie będą zamieniać (blogi) dzienniki na (vlogi) "wzierniki"(tak mi się to wymyśliło,jako nazwa na vlog)?Hihihihih
Ja uważam,że ten Pani dziennik jest jazzy(chociaż podobno słowo "jazzy" jest już passe) i już!!!!!I niech taki zostanie.Bo tak jest dobrze i tak ma być!!!!!!!!!