Szanowna Pani Dyrektor,
Zastanowiłem się przez chwilę nad tym co odczuwam czytając manifest wzywający nie wiadomo właściwie do czego, a podpisany przez Panią Dyrektor wespół z mężczyzną niepłacącym alimentów (prawa kobiet...) i byłym wojskowym chwalącym gen. Jaruzelskiego oraz "kulturę w stanie wojennym"? I co? Obrzydzenie? Nie. Szkoda zatruwać organizm. Współczucie? Tak, ale ze wszystkich autorów tylko wobec Pani, naprawdę głęboko skrzywdzonej przez los ręką samej siebie. Doskonałą obojętność? Właśnie tak! I to ona każe mi bardzo miło wspominać środowych "Chłopców" (Brawa dla Pani Marii Pakulnis, która prześcignęła też przecież znakomitą Panią Annę Dymną z wersji ze Starego Teatru w Krakowie) oraz kupić już bilet na "Lekcje stepowania". Zostaną wystawione w wolnym teatrze w wolnej Polsce, gdzie mieszkam jako wolny człowiek. Państwa list i lista złożonych pod nim podpisów są najlepszym dowodem na to, że pomimo różnych problemów sprawy w naszym kraju idą naprawdę w dobrym kierunku. Rewolucja, której Pani pragnie nie przyjdzie. I całe szczęście, bo Polska zbyt wiele już wylała krwi, poza tym wbrew płonnym nadziejom odrealnionych umysłów obawiam się, że byłaby wymierzona w ukochane dzieci III RP, a nie w tych, na których marnuje Pani energię nienawiścią, która zaszkodzić może tylko Pani. Z jednym trzeba się zgodzić-Dość tego szaleństwa. Czy spałaby Pani spokojnie, gdyby na skutek Waszych nieodpowiedzialnych słów, komuś - może przypadkowemu - coś się stało?
Mam tylko nadzieję, że jako demokratka nie wpisze mnie Pani na listę "banów", nie usunie Pani wpisu, który pisany z pozycji adwersarza nikogo nie obraża. Proszę się trzymać, bo łatwo nie będzie na pewno Pani znieść-wbrew jakimś tam twierdzeniom prawicowych pismaków o "podżeganiu"-że nikt Pani nie zatrzyma, o nic nie oskarży.
Z nieodmienną sympatią, szacunkiem, głębokim współczuciem, podziękowaniem za już przeszłe teatralne prezenty i z oczekiwaniem na kolejne,
Piotr z Warszawy k. Milanówka