Pani Krystyno,
Chyba jestem "wiedźmą", jak wysiadałam z pociągu na mojej stacji ,już przy samych drzwiach popchnął mnie młody mężczyzna żeby tylko wysiąść przede mną , źle wymierzył odległość i wpadł (pionowo dosłownie) między pociąg a peron, odbił się od ziemi i szybko wyskoczył na peron,trwało to ułamek sekundy. Przestraszyłam się mocno bo przed chwilą pomyślałam,wpadniesz pod pociag człowieku jak sie będziesz tak śpieszył i wpadł,o matko!!!
Kiedyś znowu widziałam jak idzie chodnikiem ojciec z małym dzieckiem i patrzyłam na niego ,kiedy zauważy ,że dziecko się od niego odłączyło i zanim obrało kierunek ja już wiedziałam gdzie ono idzie,na ulicę ,do samochodów oczywiście.A jak ma się coś wydarzyć złego to mam taki niepokój w sobie,nosi mnie,moja rodzina już wie,że coś sie zdarzy,boją się tego mojego zachowania,ja też sie boję bo to nie znane mi,niepojęte.Czy myśli Pani,że to tylko instynkt?,proszę powiedzieć,że tak.
A tak na marginesie,obserwuję media jak podchodzą do "Tataraku" a właściwie do Pani ,w nim, monologu i nie podoba mi się to.Najładniej i najdelikatniej i ze zrozumieniem rozmawiał z Panią ,Pan Tomasz Lis.
A co tu zadawać pytania ,miała Pani taką potrzebę i już.Ja to rozumiem.
pozdrawiam
ula papiór