Pani Krysiu, chciałam podziękować za niedzielny wywiad w Kocham Kino. Tylko jak tak się ogląda te wszystkie wywiady dotyczące ,,Tataraku", to kołacze się ciągle jedna myśl, Pani już pewnie też dawno to odczuła, że dziennkarze ciągle zadają Pani te same pytania... a szczególnie uwzięli się na to pytanie o Pani zagranie w Teatrze w tamten dzień... Nie rozumiem dlaczego tak się dzieje. A przecież Pani nie może na te wszystkie powtarzające się pytanie odpowiadać za każdym razem inaczej, bo prawda jest jedna... więc jak? Jak dla mnie to oni często - gęsto nie trzymają granic w stosunku do Pani. I to jest strasznie przykre. Tym bardziej Pani dziękuję. I chciałam także podziękować za Pani słowa, że dla Pani nie są ważne te wszystkie negatywne opinie, bo ten film zrobiliście Państwo z potrzeby serca. I takie Pani podejście do sprawy bardzo mi się podoba.
,,Tatarak" zasługuje na zainteresowanie i uznanie widzów, wiem, że takie mieć będzie, przecież już ma. Przede wszystkim szacunek widzów do Pani nie pozwoli pozostać im na ten film obojętnymi.
A ja muszę napisać, że trochę osób zadeklarowało już, że pójdzie ze mną do kina, bo, jak mówią, ich zaraziłam. Chyba za dużo mówiłam na ten temat... Ale jak to służyło dobrej sprawie, to w porządku. Niech zobaczą, powinni, muszą, bo film jest bardzo ważny. Ważny dla Pani. I tym samym dla nas, Pani widzów, którzy zawsze jesteśmy za Panią. Pani jest nam niesamowicie Droga.
Załączam z serii odnalezione
Pozdrawiam Panią ciepło, dziękuję i zadziwia mnie, ale jak pozytywnie, Pani cierpliwość... Chociaż dziwić w ogóle nie powinna, nawet tak, bo ja mam wiecznie, niezmiennie i przez nic nie zachwianą wiarę w Panią. Raz jeszcze wszelkiej spokojności życzę, tak na wszelki wypadek. I bardzo proszę solidnie odpocząć jak to wszystko się skończy.
Julita
PS. Ach i chciałam jeszcze dodać, że niesamowicie mi się spodobało to Pani wspomnienie o poważnej rozmowie przy stole na temat katolicyzmu w Polsce nad tą najzwyklejszą i najbardziej prozaiczną pomidorową... No ale to jest właśnie piękne!
Serdeczności!
J.