Pani Krysiu,
weekndowo - uśmiechowo opowiem krótką historyjkę zasłyszaną jakiś czas temu w Teatrze POLONIA po spektaklu Dancing...
stoję sobie w kolejeczce w damskiej łazience, przede mna dwie panie, starsza (+/- lat 65) i młodsza (+/- 15) nazwijmy to dyskutują o spektaklu. Panie zwane dalej przeze mnie Babcia (B) i Wnuczka (W).
B: w eleganckiej ciemno-oliwkwowej garsonce, spódnica do pół łydki, bluzka z żabotem, na nogach szpilki, na głowie strannie ułożona trwała, na szyi camea.
W: rozpuszczone włosy do talii, spódnica bardziej do pół pośladka, za to buty-trapery do kolan, na szyi czarna obroża z ćwiekami.
B: Bardzo przystojna kobieta z tej Jandy.
W: No niezła laska.
B: I jak pięknie śpiewa
W: No.. nieźle daje.
B: Wspaniała ta poezja Pawlikowskiej.
W: No... zajebista.
No z twarzy nawet takie były do siebie podobne te panie...
A jak widać DANCING może być atrakcyjny niezależnie od wieku i reprezentowanej subkultury, czy jakby to nazwać
Nie pozostaje mi nic innego jak zajebiście Panią pozdrowić
(cokolwiek się za tym kryje)
A tu mi się znalazła przy okazji
Nagroda za twórcze i osobiste wykorzystanie Internetu (2002 r.):