... a może właściwie dwa. Zawdzięczam go głownie temu, że jestem wierną czytelniczka magazynu "Pani". Czytam tam równiez i Pani felietony, ale tak naprawdę dopiero po lekturze pani ksiązki "Moja Droga B." dodawanej w zeszłym miesiącu do tego magazynu zdałam sobie sprawę jak dobrą pisarką, ale przede wszystkim Niezwykłym Człowiekiem Pani jest, Pani Krystyno. "Niezwykłym" brzmi może niezbyt oryginalnie, ale czy jest lepsze okreslenie, żeby wyrazic najprościej za co Panią podziwiam? Za energię i chęć zmieniania świata, za wierność sobie, za pielęgnowanie uczuć, za wrazliwość, za zmysł obserwacji, za świadomość życia, za silny charakter, za poczucie humoru, za otwartość i odwagę, ale nie ekshibizcjonizm, za ... oj, ale laurka mi wyszła. Ale jest Pani także Człowiekiem. Z kart tej książki, a także i następnej, którą właśnie czytam wyłonił sie dla mnie obraz nie Gwiazdy (mam nadzieję, że to Pani nie urazi), ale osoby, która wie, że ma niezwykły talent, ba parę talentów i nie chce ich zmarnowac, ale czuje się także zwyczajną kobietą, zwyczajnym człowiekiem, ze wszystkimi nam "zwykłym" śmiertelnikom znanymi problemami i radościami. I za to, że pokazuje nam Pani tą swoją "normalną", ludzką twarz, bardzo Pani dziękuję i bardzo Panią szanuję- bo robi to Pani pięknie,mądrze i z klasą.
I -może to zabrzmi nieco dziwnie- ale cieszę się z tego, że udało sie Pani spotkać Miłość Swojego Życia, nawet jeśli tak szybko i niepodziewanie odeszła. Są Państwo dla mnie dowodem na to (w dziejszym świecie jednym z bardzo niewielu...), że prawdziwe uczucie to nie tylko kwestia chemii, która po 3 latach przemija, ale przyjaźni, zrozumienia, wspólnych wartości i pewnie innych wielu rzeczy, o których mam nadzieję jeszcze więcej się dowiedzieć, bo jestem w wieku Pani córki.
Pani Krystyno, bardzo dziękuję za wzruszenia i refleksje doznane w ciągu tych 2 tygodni lektury. Życzę, żeby nigdy nie straciła Pani tej niesamowitej i zarażającej Energii Życia.