Witam Pani Krystyno
moje życie jest aktualnie oględnie mówiąc bardzo trudne. Nie będę Pani zanudzała historią jakich pewnie w życiu wiele. Chciałam tylko podziekować. Pomimo moich kłopotów chęć zobaczenia Pani na scenie zmobilizowała mnie. Zebrałam resztki sił, pożyczyłam nawigacje satelitarną, nauczyłam się ją obsługiwać i dotarłam na spektakl Shirley Valentine do Rybnika (15-02-2009) Muszę Pani powiedzieć, że mój trud się opłacił (jeżeli można oczywiście tak to ująć), a nawet więcej, dużo, dużo więcej, jestem wdzięczna za taką ucztę. Sama sztuka było doskonała, a Pani wykonanie co tu dużo mówić REWELACJA. Choć w życiu nie odważyłabym się Panią uściskać, to w myślach przesyłam Pani wiele uścisków, podziekowań, dobrych myśli, dobrych słów, dużo sił po prostu dziekuję. Szkoda, że taka sztuka nie może być wyreżyserowana dla Teatru Telewizji - oczywiście tylko i wyłącznie w Pani wykonaniu (może kiedyś?). Tak wiele ludzi nie wie co im umknęło.
Pozdrawiam i życze miłego dnia Klara.