Pani Krysiu,
no właśnie miałam napisać to samo co Jagoda. Czy do cholery wszystkich siedzących w I rzędzie to nagle z Teatru wywiało
Przecież gdybym siedziała akurat w I rzędzie, to z przyjemnością bym się z tą Panią zamieniła. Panią i scenę na prawdę z IV rzędu widać równie dobrze jak z I No owszem I rząd to słodka przyjemność... ale ja sobie ten pierwszy rząd mogę wykupić jeszcze 100 razy...
A pan od obsługi to nie mógł tej Pani przynieść WYGODNEGO fotela* z kasy? albo z impresariatu?? i postawić przy pierwszym rzędzie??? (te krzesła co tam stoją to za wygodnie nie są, a jak się ma >70 lat to chyba bardzo nie są). No ja nawet rozumiem że krzesełka są dla spóźnionych... ale ta Pani się NIE SPÓŹNIŁA i ZAPŁACIŁA ZA BILET...chyba jeśli już mamy iść tym tokiem myślenia to krzesło jej się "bardziej należało" niż spóźninym i wejściówkowiczom.
Pal diabli czy była aktorką czy kimkolwiek innym. Jest człowiekiem.
No wkurzyłam się na tego pana (i tych z pierwszego rzędu przy okazji). Dobrze że mnie tam nie było, bo bym się na niego wydarła, że powniene skończyć tego wieczora na zapadni ze wstydu i niech sie cieszy że nie ma takiej w Teatrze. Ja to mam słabe nerwy i bym zrobiła "scene". Ja się zdenerwowałm tylko czytając...Powinnam brać jakiś nervosol .
Panią bardzo serdecznie pozdrawiam. A i Pani odpowiedź do tej Pani co chciała przyjść z dzieckiem do Polonii bardzo mi się spodobało. Metropolitan/Sydney ma tą samą "politykę". Mają to nawet wypisane w oficjalnych guidelines dla odwiedzających, że można z dzieckiem póki nie płacze jak wściekłe. Potem zapraszają do holu i kącika edukacyjnego dla dzieci. Muszę kiedyś pójśc i zobaczyć jak taki "kącik" wygląda. Ciekawa jestem. No i do Metropolitan też można z psem przewodnikiem.
A.
* biorąc przykład z góry....
DW - A jak reagują widzowie, kiedy kupując bilet w kasie, widzą Panią siedzącą obok kasjerki?
KJ - Lubię siedzieć w tym miejscu. Jak tylko mogę, schodzę z góry z naszej dziupli, coś tam czytam, podpisuję, poprawiam, ale też obserwuję ludzi, czasem niezauważona, słucham, co mówią. Proszą o autograf na bilecie albo mówią po prostu: "O, włosy pani urosły". Cały czas spotykam tu widzów. Kiedy idę się charakteryzować przed spektaklem, muszę koło nich przejść. Ostatnio przed moim spektaklem "Ucho, gardło nóż" w drodze do garderoby zobaczyłam kobietę w bardzo zaawansowanej ciąży. "Boże kochany" - zaczepiłam ją - "Żeby pani przypadkiem nie zaczęła rodzić". Uspokoiła mnie, że to dopiero początek 9. miesiąca. Znalazłam dla niej wygodniejsze krzesło i poduszkę. Umówiłyśmy się, że w każdej chwili, nie zwracając na mnie uwagi, może wyjść do łazienki i bez problemu wrócić na spektakl.
http://www.krystynajanda.net/sny-krystyny-jandy