Witam,
tak się złożyło we Wrocławiu, że za każdym rogiem plac budowy albo jest, albo za chwilę będzie. W drodze z Powstańców Śląskich na Bema można podziwiać co najmniej trzy wznoszące się biurowce. Wszędzie pełno ogromnych dziurzysk w ziemi, w których dłubią archeolodzy, śpiesząc się by zdążyć przed najazdem barbarzyńskich koparek. Wkrótce koło Starej Poczty (w okolicach impartu zresztą) wzniesie się Hilton. Poltegor już dawno ustąpił miejsca dla Sky Tower.
Tak mnie to cieszy, że Moje Miasto rozkwita mimo wszelkich niedogodności.
ale widać niektórzy nie podzielają mojej radości.
dzisiaj jadąc upalnym tramwajem zasłyszałem narzekania starszego pana (nietrudno było zasłyszeć bo krzyczał): "i co - rzecze ów jegomość - budują, budują i coraz gorzej!".
najdobitniej jednak wyraził swą dezaprobatę w okolicach nowego biurowca na Placu Bema: "a w tych biurach to siedzą i nic nie robią, nieroby jedne!".
poczułem się osobiście urażony: ja w krawacie, z laptopem na kolanach, tuż po wyjściu z biura. że niby co, jak bez łopaty to już nierób? a ten laptop to moja łopata przecież! Łopatop - aż by się chciało powiedzieć!
już miałem odrzec: "te nieroby zarabiają, między innymi na Pańską emeryturę!". ale kierując się barejowską (chyba) zasadą: "klient w krawacie jest mniej awanturujący się", uśmiechnąłem się w duchu i pojechałem dalej, kupić urodzinowe kwiaty
cóż dodać Pani Krystyno - "niech się mury pną do góry!". choć u Pani to raczej: "niech się drzwi otwierają na oścież!"
dodatkowo: dużo radości z Bałuckiego, grania dla dzieci i z każdego solidnie przepracowanego dnia!
Piotr.