Ja, nowicjuszka, chciałam powiedzieć, że...
W niedzielę miałam przyjemność spędzić dwie godziny na widowni teatru Tivoli w Dublinie i podziwiać wspaniałą grę Pani Krystyny. Przedstawienie było cudowne! Wyszłam z niego oczarowana i zarazem smutna, że już po. Szkoda mi bardzo, że Pani Krystyna ze swoimi spektaklami nie gości w Dublinie cześciej. Liczę jednak, że to nie był jednorazowy występ i jeszcze zobaczymy ją tutaj. Osobiście bardzo bym chciała zobaczyć "Shirley Valentne" ale pewnie każdy spektakl w TAKIM wykonaniu sprawi mi największą przyjemność. Cóż, prawda jest taka, że brak tutaj prawdziwej polskiej kultury.
A teraz "wisienka z tortu" - wczoraj spotkała mnie prawdziwa niespodzianka. Całkiem przypadkowo, spotkałam dziś Panią Krystynę w jednym ze sklepów w centrum Dublina, a na dodatek jest to sklep, w którym od tygodnia jestem managerem. Niespodzianka wprost niewiarygodna!!! Pani Krystyno - dziękuję jeszcze raz za wspaniałe przedstawienie! Proszę zawitać tutaj znów - bo to trochę jak święto dla Polaków tutaj mieszkających!