przez monika2901 So, 08.12.2007 16:56
Kiedy emitowano po raz pierwszy ten "rodzinny", jak ja go z osobistą czułością nazywam, film, nie było mnie jeszcze na świecie. Warto było czekać na czwartkowy, telewizyjny wieczór, w ciemnym i zimnym pokoju, by o tak późnej porze zobaczyć na ekranie Pani żywą energię, kobiecość w obrazie Pani poruszania się w szpilkach i cuuudowną, maleńką, choć przecieżnie nie aż tak, Marysię. Pomijając tematykę filmu, esencję jego wartości, tak bardzo rozczuliłam się nad sensem biegnącego czasu, że poczułam potrzebę podziękowania Pani za serce, dobro i wszystkie emocje, które Pani wzbudza. Za energię i to prawdziwe, czym się Pani dzieli z innymi. Za odwagę, która jest dla Pani, tak zdaje się, zupełnie naturalna. Pozdrawiam.