Pani Krystyno, na dobry dzien cos pozytywnego. Historyjka, ktora dzisiaj uslyszalam od meza. Mamy tu takich bliskich znajomych. Polskie malzenstwo, czesto jezdzimy razem na wakacje, z wyksztalcenia geografowie, pan pasjonuje sie kosmosem, gwiazdami itd. Wczoraj maz zajechal do nich z krotka wizyta i dowiedzial sie, ze zrobili dziure w domu. Bylo tak. Od niedawna slyszeli piski, szamotania, stuki-puki nad drzwiami prowadzacymi na werande. Nic, tylko jakies stworzenie, najpewniej ptak, moze wrobel, wpadlo tam jakas dziurka i nie moze sie wydostac. Nad drzwiami nie bylo cegiel, tylko nabita cementowa plyta. Pan geoograf wypilowal w niej dziure i uwolnil mala papuzke – lorikeet. Teraz zastanawia sie, jak zalepic dziure. Tak mnie to jakos dobrze nastroilo...
A na zdjeciach papugi, ktore karmilismy w Lamington National Park podczas niedawnych wakacji.
Serdecznie Pania pozdrawiam. Prosze tak nie szarzowac z glosem.
Usmiechy, M.