Od wczoraj mam bilety na Pani październikową "Boską". To w ramach 7. rocznicy małżeństwa (miejsce też w siódmym rzędzie) i najlepszy prezent jaki kiedykolwiek dostałam. Już teraz dziekuję za przyszłe wzruszenia.
Czytając Pani blogowe wpisy nie mogę uwierzyć, że jest Pani realną osobą, bo w końcu kto zdołałby tak zgrabnie połączyć nowoczesność (internet) z tradycją, sławę z życiem domowym, kapcie z obcasami, itd.
Podziwiam, uwielbiam i żałuję, że nie jestem Pani sąsiadką.