Właśnie wróciłam do domu ze "Szczęśliwych dni". Piszę, bo boję się, ze jutro zapomnę
Była Pani cudowna!Powiedziała Pani, że nie grała tego trzy miesiące. Moze być Pani z siebie naprawdę zadowolona, nawet jeśli coś nie wyszło, czy zdarzyło się Pani pomylić tekst. Nikt by się w zyciu nie zorientował! Patrzyłam na Pani każdy ruch, gest, minę. Zaczarowała mnie Pani.
Przed przerwą było naprawdę śmiesznie, a po strasznie, strasznie smutno. Jednak obie części bardzo mi się podobały. Mama w drugiej części spektaklu - jak już Pani mówiłam - popłakała się
Dziękuję za autograf, za pozwolenie na wspólne zdjęcie(oprawię je w ramkę i powieszę na ścianie). Tata, kiedy zobaczył, że Pani nadchodzi poszedł do samochodu. Bał sie konfrontacji
Przepraszam za moje "zaraz dostanę zawału", "o boże!" itp
Zagrała Pani przepięknie! Byłam w niebie
Nie rozumiem jednej rzeczy, dlaczego nie miała Pani przy brawach nawet maleńkiego uśmiechu? Czy jest Pani jeszcze pod wpływem roli? Bo na pewno brawa Panią cieszą. Domyślam sie, że taka rola, w ogóle taki spektakl wymaga wysiłku psychicznego, bo fizycznego to już nie tak duzego. Moze to dlatego.
Jutro będę się załamywać, bo najwcześniej do Polonii przyjadę w grudniu, albo w lutym. Na szczęście pozostało mi pisanie
Chciałabym jeszcze cos dodać, ale naprawdę co do Pani gry to brakuje mi słów. Przypatrywałam sie Pani dokładnie, bardzo chciałabym zostać aktorką, Pani jest dla mnie wzorem. Dziękuję, dziękuję, dziękuję.
Karolcia
.... 02.09
Pani Krystyno moje "załamanie" zostało złagodzone dzięki mamie, której tak sie Pani spodobała, ze postanowiła zarezerwować bilety na "Schirley..." na październik w rocznicę założenia Polonii. Od rana do wieczora Państwo gracie ! Niesamowite! Szalone i ciężkie do wykonania, ale wspaniałe
P.S. I zdjęcia są

