Droga Pani Krystyno
To już 10 lat, gdy zaśpiewała Pani piosenkę A.Osieckiej "Na zakręcie" w Opolu. Oglądałam ten koncert w TVP, a rok 1997 był przełomowym okresem w moim życiu, zarówno zawodowym jak i osobistym, gdyż zapoczątkował wiele zmian. To był taki czas, o którym mówią, że jest się na życiowym zakręcie ... Nie ze wszystkimi wydarzeniami wówczas potrafiłam się pogodzić, ale dziś powtórzę za moją serdeczną przyjaciółką Zosią, która 13 sierpnia br. po rocznych zmaganiach z rakiem odeszła z tego świata, słowa często przez Nią wypowiadane: "Pamiętaj, że nie ma tego złego, co na dobre by się nie obróciło." Tamte zmiany okazały się, z tej odległej perspektywy czasu, pozytywnymi. Zosia miała rację! I choć dziś znów czuję się jak na zakręcie, a po odejściu Zosi "ode mnie widać niebo przekrzywione", wierzę, że obecnie zachodzące zmiany przyniosą jednak coś dobrego ... (Zosiu, Twoja dobroć nie pomijała NIKOGO...) Pani Krystyno, z mojej strony ten post to mała kropla smutku i refleksji pośród innych postów (i chyba z dozą optymizmu?), ale przecież życie nie składa się tylko z samych radości ... Nie mniej jednak, życzę Pani wszystkiego, co najlepsze w spełnianiu Własnej Legendy, aby na swej drodze spotykała Pani takich ludzi, jak "moja" Zosia, a kolejne lata przyniosły nam wszystkim nowe wydarzenia sceniczne z Pani udziałem, nowe spektakle (doświadczyłam Pani "na żywo" w Krakowie w "Kobiecie zawiedzionej") oraz nowe piosenki
. Pani energia i optymizm są potrzebne tylu ludziom ... Hmn ... Pani "zacięcie społeczne i edukacyjne nie do opanowania" - również
. Zatem powodzenia i czekamy na ciąg dalszy! Pozdrawiam ciepło
:) ... uRciu, dzięki za linka na stronę z dziennikiem Krystyny Jandy