Pani Krystyno...
Pięknie dziś Pani napisała. To paradoksalnie kilka słów, dla wszystkich wydawałoby się oczywistych a jednak kryje się za nimi coś wielkiego. Widzę, że Pani dzisiejsze przemyślenia mają wiele wspólnego z moimi, które od jakiegoś czasu miewam. Choć z pewnością Pani są bardziej złożone, dojrzalsze, ale to oczywiste. Za dużo myślę o rzeczach wielkich - przemijaniu, pędzącym czasie, śmierci, przeznaczeniu, miłości... To bywa męczące, poza tym nie pozwala się cieszyć chwilą, ale to chyba tylko taki wiek. Mój wiek.
Napisała Pani (...)"świat i życie leci na łeb, a obrazy Henri Emila Benoita Matissa istnieją i będą trwać dalej. " Tak. To jest właśnie ta potęga, ogromna siła sztuki, sztuki w ogóle bo nie tylko malarstwa, ale muzyki, filmu, teatru... Dlatego ta sztuka jest dla mnie tak ważna, bo nigdy nie przestanie trwać, istnieć, nawet w obliczu ludzkiego cierpienia, śmierci... Chciałabym kiedyś stać się jej częścią, jak to się Pani pięknie udało...
serdecznie pozdrawiam, życzę lepszych, weselszych dni.
Zuzia Szamocka.