przez Krystyna Janda Wt, 03.07.2007 03:46
Byłam, na zaproszenie. Rozmawiałam z głodującymi, z szefowymi. To robi wstrząsające wrażenie, sytuacja i ich stan oraz determinacja. Są umęczone, wykończone ale nie ma żartów. Przemawiałam , powiedziałam ze jestem tam z kobiecej i ludzkiej solidarności. Czy można im pomóc? Tak. Podczas moejgo tam pobytu wiecznie zgłaszali się ludzie z rzeczami, pieniędzmi- grosikami nawet, słowami pociechy i poparcia. Niesamowite. Przez cały czas miałam w gardle kamień. One są wykończone, przytulają sie , czepiają sie rąk, oczu słów. Te panie głodujące są wzruszające, mówiły - my nie piejmy soków, nie piejmy soków , tylko wodę! My jesteśmy na wodzie - a ja myślałam ze zemdleję. 7 dni. Rano jedną z nich zabrano do szpitala.