Ale mnie wzięło dzisiaj na pisanie do Pani

23-go Maja we środę o 20.00 odbyłam trzecie już spotkanie z Shirley, ale pierwsze na dużej scenie. Byłam z Małgosią Sz oraz z Trzynastką, która "na chwilę" przyleciała z Chicago, a która na co dzień tu, na forum, urzęduje w Hyde Parku i Zdrowiu za grosik. Co za przeżycie! Poczwórne! Raz - że siedziałam wysoko, a mam lęk wysokości




Pani Krystyno kochana, chciałam powiedzieć, że bardzo nas zawsze wzruszają Pani ukłony na koniec, Pani łzy i jak macha Pani do nas, do publiczności...Nie odkłaniałyśmy się wprawdzie, ale biłyśmy brawo na stojąco. A reszta się zgadza. No, w każdym razie ja machałam jak oszalała!
Całuję, to było niesamowite przeżycie! Dziękuję po stokroć!
Małgorzata Matuszak