Dobry wieczór Pani Krystyno (jeśli oczywiście wolno mi się tak do Pani zwracać).
Początkowo napisałam całkiem coś innego, ale było tak kompletnie beznadziejne, że dałam sobie spokój.
Zastanawiam się jak Pani daje radę? Prócz ogromnej pracy jaką wkłada Pani we wszystkie swoje projekty ma Pani jeszcze czas aby odpowiadać wszelkim strapionym, zatroskanym, czy też ciekawym. Otóż ja też należę do tej grupy. Jeszcze nigdy nie korzystałam (nie musiałam, nie chciałam) z internetu, czy jakiegokolwiek forum. Jenak jestem już tak samotna?, bezrada - nie wiem, a nie mam śmiałości nikomu się do tego przyznać, a jednocześnie muszę z kimś porozmawiać, że piszę. Jest Pani jedyną osbą, która przyszła mi do głowy. Lubię Pani sposób myślenia, swoiste poczucie humoru i wypowiedzi, Wydają mi się styczne z moimi poglądami. Zawsze uważałam i nadal chyba tak jest, że jestem silną osobą. Jednak ta siła gdzieś się kończy, może nadszarpuje? Popełniłam w życiu wiele błędów, za które przyszło mi płacić - rzekoma miłość, wczesne macierzyństwo, którego owocem jest moja nawspanialsza córka - jedyna "rzecz - nie wiedziałam jakiego zamiennika użyć:, która mi w życiu wyszła, drugi, jak się okazuje nieudany związek - jest obopulne uczucie, acz brak możliwości porozumienia się i totalna niemoc - bezradność. Nie wiem co robić -to takie banalne - chcę się cieszyć życiem ale jednocześnie nie umiem.
Nie zawracam Pani więcej głowy. Agata