Czytam obecnie książkę Krystyny Kofty"Gdyby zamilkły kobiety", gdzie autorka często się odwołuje do "Szczęśliwych dni" Becketta... Pokazuje na przykładzie Winnie i Williego relacje pomiędzy kobietami i mężczyznami. Bardzo mnie to zinspirowało do przeczytania dramatu Becketta i chyba niedługo zjawię się znowu w Polonii:) Ale dziś "Shirley..."!!!Już nie mogę się doczekać!
Pozdrawiam i życzę miłego dnia
Agnieszka
PS:Pisałam o Pani twórczości literackiej pracę licencjacką, a teraz się zastanawiam, jaki wybrać temat na pracę magisterską;)Może dziś wymyślę:)