Pani Krystyno!
Dzisiejszy debiut na Dużej Scenie – na szóstkę!
Była Pani rewelacyjna! (nic a nic nie oszukuję)
Zabrałam ze sobą rodziców – byli zachwyceni a w samochodzie powtarzali teksty Pani-Shirley, opowiadali sobie sceny i pokładali się ze śmiechu jak nigdy. Nie pamiętam, czy ostatnio cokolwiek im się aż tak podobało. Było cudownie!
I ten Pani uśmiech na końcu, w czasie braw. Ten, w którym zakochałam się, jak widziałam Panią po raz pierwszy w teatrze. A dzisiaj jeszcze z łezką wzruszenia... Dziękuję :)
A w ogóle to ja wpadłam dzisiaj do Pani za kulisy po spektaklu. Nawet Pani nie wie ile mnie to kosztowało odwagi, tyle że potem już jej trochę zabrakło... Przepraszam, że tak głupio wyszło, ale jak Panią zobaczyłam, to mi mowę odjęło... chyba z wrażenia – za dużo tych wrażeń, jak na jeden dzień było ;) Chciałam Pani za tyle rzeczy podziękować... Mam nadzieję, że jeszcze zdążę. A na razie dziękuję z całego serca za to, że Pani i Polonia..., że wyrwali mnie Państwo ze smutku i przygnębienia, z życia, które mi się nie podobało, ale nie wiedziałam, co w nim zmienić, że dali mi Państwo radość, fascynacje, chęci, motywację, a kto wie, może i nadali sens i kierunek mojemu życiu. Dziękuję gorąco, z całych sił!
Pani Krystyno, życzę samych takich spektakli jak ten dzisiejszy, z mnóstwem śmiechu, wzruszeń i wrażeń.
Jeszcze raz dziękuję i jeszcze raz przepraszam, i mam nadzieję do szybkiego zobaczenia! :)
Pozdrawiam gorąco! Serdeczności!
Marta Więcławska