Pani Krystyno,
usmiecham sie do Pani z Krakowa.
Bardzo to lubie, tak zaczac dzien (mimo, ze godzina juz nieporanna), takim czytaniem ze zrozumieniem (schlebiam sobie, wiem). Przyjemnosc o tyle wieksza, ze Pani dzisiejsze pisanie trafilo w taka jedna strune, ktora teraz przyjemnie dzwieczy.
Zycze Pani noworocznie wszystkego co dobre.
Pozdrawiam najserdeczniej.
P.S. Bylem na "Ucho, gardlo, noz" w Krakowskiej Lazni Nowej. Zaluje, ze nie napisalem do Pani czegos po tym spektaklu, na goraco. Ale takie szalencze tempo nabralo moje zycie, ze... Wiec napisze teraz, ze jak skonczyl sie spektakl to ja bardzo nie chcialem klaskac i nie chcialem, zeby reszta zaczela. Tak chcialem sobie posiedziec jeszcze kilka chwil, kilka minut, w ciszy i dopiero potem zaczac.
Pozdrawiam cieplo.