Drogie KJ i Shirley!

Tutaj kierujcie pytania do mnie, na które postaram się odpowiedzieć w miarę możliwości.

Drogie KJ i Shirley!

Postprzez jm So, 29.04.2006 22:06

List 1
Droga KJ!

Nie mogę przestać myśleć o Shirley. Nie myślałam, że tak bardzo będę przeżywać. Ta cisza na końcu po słowach: ‘Na początek możemy napić się wina’. Ta cholerna cisza PO. Dobrze że ktoś zaczął klaskać. Myślałam, że zaraz wybuchnę. Łzy w oczach, ścisk w gardle. Nie, nie pomyślałam, że tak będę przeżywać; że tak zespolę się z Shirley.

To była moja 2-ga Shirley. Pierwsza- kilka lat temu. Jeszcze byłam sama, bez mojego ‘pana i władcy’. Bawiłam się, śmiałam, ale tak naprawdę nie rozumiałam jej. A teraz? Boże! Jakie moje życie jest do niej podobne! 4 lata małżeństwa i próbuję odnaleźć tą dawną J. w lustrze. Gdzie ona się podziała? A co się stało z R? Gdzie są te słowa miłości, zapewnienia, że teraz wszystko będzie dobrze; że razem pokonamy świat; że nikt i nic nas nie zwycięży?!że takich wyskoków nie powtórzy; że będzie dla mnie się starał. Klatka. Cięcie. 4 lata później. Już jemu się nie chce, już nie jestem jego boginią. Po co ma się starać? On przecież już się nie zmieni. Bo nie chce. Nie może. Nie umie. A w ogóle co ja od niego chcę. Wiedziałam, co brałam. A te wszystkie obietnice, zapewnienia, przyrzeczenia?! Jaką ja byłam kretynką! Jestem! Czy będę tak długo czekała jak Shirley? Czy odnajdę swoją Grecję wcześniej?

jm-kretynka

p.s. Shirley jak ja Tobie zazdroszczę!!!

List 2
Tamten list napisałam w grudniu- 19.12. po spektaklu. O 3 nad ranem. Nie wysłałam go Pani wtedy, bo chciałam odczekać, myślałam, że będzie lepiej w moim związku. Ale niestety...

Minęły 4 miesiące. Jakiś czas temu podjęłam decyzję- wracam do Polski. Sama. Nie mogę uszczęśliwiać swoją osobą kogoś na siłę. Kogoś dla kogo alkohol i narkotyki stały się ważniejsze niż ukochana osoba.’Różowe okulary ocipienia’ opadły już jakiś czas temu. Ale ja naiwna wierzyłam, że będziemy razem, że się opamięta. Ale nie. Zbyt wiele nocy nie przespałam, zbyt wiele wylałam łez. Koniec naszego bycia razem.

Jutro są moje urodziny. 30-te. Za kilka dni miała być 4-ta rocznica ślubu. Jestem młoda, a czuję się jak staruszka. Psychicznie. Nie pamiętam kiedy ostatnio się śmiałam. Ale wiem, że to się zmieni. I będzie dobrze. Powtarzam sobie te słowa jak mantrę. Mam wsparcie mojej rodziny, moich przyjaciół z Polski. Tutaj zwierzyłam się znajomej z pracy. Zaproponowała, żebym się do niej przeprowadziła do czasu wyjazdu z Niemiec. Zamurowało mnie, bo nie oczekiwałam takiej reakcji. Ja byłam zawsze tą osobą, która pomagała innym, a swoje sprawy próbowałam załatwiałać sama (hmm, no i z jakim skutkiem). Ale nie powiem- jest mi z tym dobrze: że tyle osób mi pomaga, że na tak wiele osób mogę liczyć.

Może to co napiszę to banał, pewnie Pani już to wiele razy słyszała. A co tam!powiem! Pani Shirley pomogła mi. Pomogły mi także rozmowy z rodziną, z przyjaciółmi. Dotarlo do mnie, że nie ma sensu, tak się starać dla kogoś, kto mnie nie chce. Lepiej późno niż wcale!

A na rozpoczęcie nowego ‘etapu życia’ wybieram się z przyjaciółmi na ...Shirley w Poznaniu! Mam nadzieję, że wszystko się poukłada tak jak chcę (a bardzo tego chcę) i do 29.5 wrócę już na stałe- znów do mojego kochanego Poznania.

Pozdrawiam radośnie i pełna nadzieji. Życzę miłego długiego weekendu

jm
P.s.Ciągle chodzi mi po głowie ta piosenka. To chyba o mnie:) ‘wyszłam za mąż, zaraz wracam, wyszłam za mąż niedaleko...’
Avatar użytkownika
jm
 
Posty: 175
Dołączył(a): Cz, 03.03.2005 19:35
Lokalizacja: Poznan

Postprzez Krystyna Janda N, 30.04.2006 09:34

Droga Pani. Życze wiele szczęscia i pomyslności. Jakoś osobiście cieszę się Pani decyzją. To jeden z najważnieszych listów jakie dostałam w życiu. Pozdrowienia i ...jest Pani bardzo młoda, niech Pani pamięta.
Avatar użytkownika
Krystyna Janda
Właściciel
 
Posty: 18996
Dołączył(a): So, 14.02.2004 11:52
Lokalizacja: Milanówek


Powrót do Korespondencja