Dawno, dawno temu widziałam Panią "na żywo" w "Kobiecie zawiedzionej". Dziś (za sprawą Shirley) emocje z tamtego wieczoru odżyły. Bardzo, bardzo dziękuję i już robię listę mych koleżanek, które powinny ten spektakl obejrzeć :)
Pozdrawiam serdecznie
Edyta