Droga Pani Krystyno,
nie wiem jak zaczac ten list, nie wiem czy mam prawo go pisac, nie wiem czy kiedykolwiek Pani go przeczyta i nie wiem czy z tego, co napisze, jakos Pani skorzysta ...
Nie tak dawno (8 marca) pisalam tu, ze dzieki Pani moglam, choc na chwile, znalezc się znow na Manhatanie, ze dzieki Pani, na moment czas sie cofnal i znowu sie tam znalazlam.
Nawet na moment nie przeszlo mi przez mysl, ze znowu będę pisala to samo, ze „dzieki Pani, na moment czas sie cofnal i znalazlam się” ale, gdzie...nigdy nie chcialam się znalezc i Pani tez nigdy tego bym nie zyczyla. A jednak...
To, czego doswiadczyla Pani w Cieszynie, spotkalo mnie TAM 5 lat temu. Tez znalazlam się w tym miescie „sluzbowo”, tez chcialam spotkac się z ludzmi, z którymi bylam umowiona, a których już nie zobaczylam, bo organizm mój odmowil mi posluszenstwa i zamiast się z nimi spotkac - wyladowalam w cieszynskim szpitalu, pod kroplowkami !
Tu jednak (a wlasciwie na szczescie dla Pani) koncza się podobienstwa. Mnie ze szpitala w Cieszynie bardzo szybko (po pol godzinie) przewieziono dalej i niestety na dluzej, a skutki mojego „zaslabniecia” odczuwam do dzis. Tylko jedno mogę uznac za pozytywny efekt tej „przygody”. Ze przestalam palic!
Oczywiście daleko mi do Pani pod kazdym względem i nigdy nie osmielilabym się z Pania porownywac, gdyby nie ta „cieszynska kartka” w Pani dzienniku, która przypomniala mi moja „cieszynska przygode”. Wtedy, nagle, w jednym momencie, przekonalam się, ze wszelkie „wazne sprawy” przestaja być wazne i już nie od nas zalezy ich rozwiazanie, ze zycie może toczyc się dalej...bez nas. I, ze nie od nas zalezy, czy i jak będzie nam dane, dalej zyc. Mnie było dane...ale zupelnie nowe, inne od dotychczasowego, zycie. Wcale nie latwe (również dla moich bliskich).
Pani Krysienko, jeszcze ma Pani przed soba wiele lat sukcesow, pracy w teatrze i dla teatru ale pod warunkiem, ze się Pani uda choc troche zwolnic tempo, zatrzymac się by nabrac dystansu do spraw, które Pania absorbuja i denerwuja. I, ze ograniczy Pani (bo wiem, jak trudno z tym zerwac) ...papieroski.
Pozdrawiam Pania bardzo serdecznie
Krystyna