jeszcze w starej Koresponencji, to można było sobie porozmawiać z Panią... na bieżąco ... mozna było spotkać Panią podczas pisania... Niby teraz tez mozna, ale nie można odpisac od ręki, bo admin nie pozwala. Ale do rzeczy: w odpowiedzi Robaczkowi w poscie pt. Fotografia napisała Pani, że to forum zainspirowało Panią do fotografowania, i że przemijanie ... Tak, tak, dokładnie jest. Ja tez niedawno zaczęłam fotografować, na razie sprzętem śmiesznym, nieprofesonalnym, ale pstrykam, zapisuję w komputerze, i po jakims czasie podziwiam, nie wykonawstwo, ale to co sie utrwaliło. I od tej fotografii uruchomiaja sie wspomnienia, to co towarzyszyło tej fotografii, z kim wtedy byłam, o czym rozmawialiśmy, co wydarzyło sie pózniej, jaka była atmosfera, pogoda ... też dziwię się, że to człowiek wymyślił utrwalanie na wieczność, tego co przemija.
Niedawno odeszła moja Mama, nie fotografowała, ale kiedyś haftowała, szyła, a ostatnio robiła nagminnie przetwory. Z jaką czułością oglądam teraz jej serwetkę, podszyte przez nią spodnie, nawet pocerowaną bieliznę, słoiczki z jabłkami, botwinkę, przecier z czarnego bzu na przeziebienie. Serwetki zostawię na pamiątkę, ale boję się, że przetwory się niedługo skończą... i co to wtedy będzie? będzie mniej Mamy?
Przepraszam za ten nastrój, smutny.