No...nareszcie poszłam do Polonii na Shirley. 15 lat grania a ja nie doszłam, musiała Pani założyć własny teatr abym tam doszła. No i cóż, jestem pod wrażeniem. Pomijam to , że tekst jest świetnym samograjem, ale na 15 lat to nie wystarczy, ile jest świetnych tekstów i co? Lekka forma - ciężki temat. I to jest to.
Ale tak a propos problemów Shirley to proszę zauważyć, że polepsza się jej w chwili , kiedy decyduje się mieć własną pracę a co za tym idzie własne pieniądze... Do chwili przełomu o wynalazku Fenicjan nie było mowy. Po przełomie temat tabu znika- pada słowo praca, zarabianie...Tak kobietki, wyciągajmy wnioski...
A Pani- zadziwiła mnie swoją siłą witalną, choć widać było, że paradoksalnie zyskiwała ją Pani w miarę trwania sztuki - tak przynajmniej to odbierałam. A w chwili wejścia - to moje wrażenie - było najtrudniej.
Chapeau bas!!