Droga Pani Krystyno,
Nigdy nie widzialam Pani Shirley, niestety.  Wyjechalam z Polski 18 lat temu.  Nie moglam Jej poznac bezposrednio.  Czytajac jednak Pani dziennik i spotykajac na forum osoby ktore Shirley znaja osobiscie, musialam sie o Nia otrzec.   Bo Ona tutaj na forum ma sie calkiem niezle!  Zblizylam sie do Shirley dzieki pani tekstowi, tekstowi oryginalu Russella,  dzieki filmowej wersji z Pauline Collins.  Zawsze zastanawiam sie i wyobrazam sobie jaka jest Pani Shirley.  Widzialm kilka Pani filmow, taki manewr wyobrazni niekiedy mi sie udaje.  Smieje sie wtedy, bo Pani Shirley w mojej wyobrazni zawsze potrafi mnie rozsmieszyc, nawet wtedy gdy doskwieraja smutki.  Smieje sie razem z Nia do zycia i z zycia.  Czy to jest ta prawdziwa Shirley?  Nie wiem, ale to jest moja Shirley, w wydaniu emigracyjnym.  Czy Shirley w ogole myslala kiedys, ze ludzie za siodma woda beda o niej myslec?  Czy nie swiadczy to o Jej wielkosci?! Mam nadzieje, ze kiedys, gdzies poznam ta prawdziwa Shirley z teatru Polonia.  Przesylam Pani w podziekowaniu za Shirley pare lisci z jesienngo drzewa figowego. 
Marta z HP.
			
		