Kochani! Czego Wy od Krystyny Jandy oczekujecie? Spoufalacie sie z Nia, zdaje sie Wam, ze jesli dostaniecie odpowiedz, upowaznia Was ona do roszczen na poziomie czesto rodzinnym.
Ogromne jest moje zdziwienie, iz traktujecie osobe publiczna i (przypominam) wielka artystke, jak Dobra Ciotke, ktora ma obowiazek Was rozpieszczac, przytulac, rozbawiac i smazyc Wam nalesniki. Okrzykujecie ja wredna i zlosliwa jesli tylko przestaje Was piescic. Ludzie! Opamietajcie sie!
Jesli ktos ma deficyty w pieszczeniu sie, nich porozmawia z najblizszymi i tam sie panoszy, a nie w stosunku do KJ. Jest to bardzo infantylne, irytujace i doprowadzi w ostatecznosci do zaprzestania babrania sie w bzdetnych postach. Jestem przekonana, iz KJ ma ciekawsze zajecia niz zabawa w nianie.
fmd! Zdaje sobie sprawe, ze jestes mloda, rozdygotana osoba, ale wiecej samodzielnego myslenia prosze. Byc moze wystarczy zadzwonic do teatru i przedstawic sytuacje. Ja tak do tej pory zawsze robilam, a do Wawy mam ponad 500 km.
I BLAGAM, przestancie tworzyc KOLKA PRZYTAKUJACYCH SOBIE GOSPOS DOMOWYCH z ujemnym IQ w stylu "oj tak... jaka straszna ta nasza Pani Krystyna sie zrobila", bo to nie jest zadna WASZA Kyrstyna. Z pozwoleniem. Krystyna nie jest Waszym zwierzatkiem domowym - czasem mam wlasnie takie wrazenie, kiedy o Niej piszecie.
Interpretacja odpowiedzi od Pani KJ jest dla Was subiektywna, dlatego ciagle Wam sie cos wydaje. Ale skad mozecie wiedziec, ze jest zlosliwa, skoro Jej nie znacie.
Wszystko wyplywa z nadmiaru oczekiwan, jakby sie Wam cos NALEZALO!
Zycze sobie i KJ i innym zainteresowanym, zeby _PANI_ KRYSTYNA JANDA byla na tyle wolna, tworcza, chetna i zmotywowana, zeby powrocila do - jak dla mnie - inspirujacych i ciekawych kartek dziennika. Ale czy tak sie stanie zalezy tylko i wylacznie od woli KJ. A takim wywieraniem nacisku niczego nie zdzialacie, poza efektem dokladnie odwrotnym.
Pozdrawiam
Magdalena alias Valentine