... "wygadania" się komuś z tego co mne dręczy, a że wokół nie mam za bardzo komu, to padło na Panią, Pani Krysiu... Może się Pani głupio poczuć, że ktoś, kogo Pani w ogóle nie zna wpisuje tutaj tak osobiste rzeczy, ale proszę wybaczyc, dłużej nie wytrzymam... A może przy okazji Pani mi coś doradzi... Sprawa dotyczy sfery sercowej... Na poczatek dodam, że ja mam 14 lat, i kiedy mówię, że ktoś jest moim przyjacielem, to nim, jest, kiedy mówię że kogoś kocham, to kocham naprawdę, i jeszcze, że dostrzegam wyraźną różnicę między zakochaniem się w kimś, a kochaniem kogoś. Tak więc, po prostu przedstawię Pani moją historię... Kilka lat temu poznałam fajnego chłopaka... Rok starszy ode mnie, jesteśmy razem w drużynie harcerskiej, więc nie widzimy się zbyt często... Mimo to, jesteśmy badzo dobrymi przyjaciółmi... Jakiś czas temu zaczęłam zauważać, że staje mi się coraz bliższy... W tegoroczne walentynki postanowiłam sobie, że się nigdy nie zakocham, przynajmniej nie mając te 13-14 lat. Ale w sierpniu, będąc na obozie, zauważyłam, że czuję jakąś pustkę w środku, nawet gdy jest zaledwie kilka namiotów obok... Teraz, tak sobię myślę, że już niedługo powiem mu o wszystkim co czuję, bez względu na konsekwencje... No i oczywiście nie robiąc sobie żadnych nadziei...
Jeszcze raz bardzo Panią przepraszam, Pani Krysiu, ale po prostu czułam taką wewnętrzną potrzebę...
Pozdrawiam Panią bardzo, bardzo mocno... :*:*:* Słoneczna Maga :)